Pamiętacie „Titane” w reżyserii Julii Decournau? Po trzech latach zwycięzca Złotej Palmy na 74. MFF w Cannes otrzymał naprawdę godnego następcę w kategorii horrorów o cielesności. „Substancja” to rewelacja tegorocznej odsłony francuskiego festiwalu, która zbiera świetne oceny od krytyków i widowni wszędzie tam, gdzie się pojawi. Drugi film w karierze Coralie Fargeat to bezapelacyjnie arcydzieło body horroru, które obrzydza i zachwyca jednocześnie.

Elizabeth Sparkle (Demi Moore z najlepszą rolą w karierze) to aktorka i zdobywczyni Oscara, które najlepsze lata świetności ma już dawno za sobą. Odcinając kupony od swojej kariery, występuje w telewizyjnym show, w którym motywuje Amerykanów do uprawiania fitnessu. Jej sława i nietykalność gasną coraz bardziej, tak jak gaśnie jej tablica w słynnej Alei Gwiazd w Hollywood: popękana, deptana, nieszanowana. Sparkle ma nieszczęście przechodzić na emeryturę w czasach, w których mizoginia i seksizm w branży rozrywkowej mają się dobrze. Obrzydliwi producenci uzależniają wskaźniki wyświetleń ich produkcji od wyglądu i wieku głównej prowadzącej. Starsze kobiety bez skrupułów wymieniane są na te szczuplejsze, ładniejsze i młodsze. Nikt nie liczy się z ich zasługami ani doświadczeniem. To samo spotyka główną bohaterkę, która pewnego dnia dowiaduje się, że nie jest już wystarczająca do prowadzenia telewizyjnego show.

Upadła gwiazda Hollywood odchodzi zatem z programu, a jej smutek i załamanie przerywa wypadek samochodowy, w którym bierze udział. O dziwo i na jej szczęście wychodzi z niego jedynie z lekkimi zadrapaniami, jednak pobyt w szpitalu raz na zawsze odmienia jej życie. Poznaje tam młodego lekarza, który tajemniczo stwierdza, iż Sparkle jest idealna do czegoś, i ukradkiem wrzuca jej do płaszcza pendrive z filmem informacyjnym o tytułowej „Substancji”. Producenci zapewniają w nim, że magiczny produkt jest w stanie stworzyć dla każdego nową i lepszą wersję siebie. Działa to w ten sposób, że po zażyciu „leku” po kilku sekundach z użytkownika substancji powstaje drugie ciało połączone z nim umysłem. Jest jednak pewien haczyk – choć tak bardzo inne, to owe ciała (a może po prostu owe osoby) muszą żyć ze sobą w zgodzie i jedności.

Co więcej, aby specyfik działał prawidłowo, bez skutków ubocznych, odbiorcy tytułowej „The Substance” muszą co tydzień oddawać władzę oraz możliwość życia i obcowania w realnym świecie drugiej części siebie Po tym, gdy Elizabeth przyjmuje pierwszą dawkę tajemniczego specyfiku, z jej ciała powstaje Sue (Margaret Qualley) – kipiąca seksapilem młoda kobieta, która może mieć u stóp cały świat. Problemy pojawiają w momencie, w którym „ta druga”, czyli Sue, zakochuje się w życiu w blasku fleszy i coraz rzadziej chce rezygnować ze swojej idealnej rzeczywistości kosztem starszej Elizabeth. Ma to naturalnie tragiczne konsekwencje dla Sparkle, która na własnym ciele odczuwa skutki niesprawiedliwego zachowania Sue.

Substancja
Demi Moore jako Elizabeth Sparkle w „Substancji”

„Substancja” to coś więcej niż odrażający i przeszywający body horror. Pod postacią cielesności otrzymujemy jak najbardziej trafną krytykę nie tylko przemysłu rozrywkowego, ale również naszych współczesnych czasów. Czasów, w których szanowane kobiety tracą pracę, gdy tylko przekroczą pewną barierę wieku. Czasów, w których powiedzenie „szkoda, że nie ma takich cycków, by zakryły jej nos” (autentyczny cytat z filmu) bez żadnych problemów przechodzi podczas castingu do nowego show telewizyjnego. Coralie Fargeat nie bierze jeńców i rozprawia się ze szkodliwymi stereotypami dotyczącymi kobiet, oraz ze wszystkimi obrzydliwymi seksistami, dla których kobieta nie jest niczym więcej jak biustem i zgrabnym ciałem. Reżyserka krytykuje wszechobecne kanony piękna, które raz po raz wpędzają w kompleksy piękne kobiety, które czują, że nie są wystarczające w świecie, w którym wygląd stał się ważniejszy od tego co tkwi w środku.

Istotną wartością dodatnią filmu są te wszystkie obrzydliwe, odrażające i odpychające ujęcia na ludzkie ciało, które wywołują zawroty głowy i nudności nawet u tych najbardziej wytrzymałych odbiorców. Fargeat nie boi się postawić na kontrowersyjne kadry i zabiegi, które zdecydowanie nie nadają się dla widzów o słabszych nerwach (oraz żołądkach). Z tego miejsca chciałabym ogłosić, że podziwiam wszystkich tych, którzy „Substancję” oglądają z kinowych foteli w pierwszych rzędach. Jak wy możecie później spać po nocach?! „Substancja” to nie tylko dosadne i przesadzone ujęcia na ludzkie ciało, ale również kapitalne, przesłodzony kadry niczym z teledysków lat 80. Te kontrasty, tak bardzo widoczne podczas przemian głównych bohaterek, kapitalnie zgrywają się ze sobą, dając nam świetną kompozycję magnetycznych ujęć, od których trudno oderwać wzrok.

Reżyserka od samego początku trzyma nas w napięciu i potęguje nasze obrzydzenie, aż dochodzimy do zakończenia filmu, który dosłownie i w przenośni rozsadza łeb. To kapitalny pokaz artystycznego kina, które opowiada ważne społecznie tematy w niezwykle ciekawy (i przede wszystkim innowacyjny) sposób. Coralie Fargeat postawiła na odważne i kontrowersyjne ujęcie tematu, co było dla niej bardzo opłacalne. „Substancja” już teraz stała się filmem kultowym w gatunku produkcji o cielesności oraz horrorów co mnie cieszy, a jednocześnie sprawia, że chce więcej takiego podejścia do kobiecości i kanonu piękna.

Ocena: 9/10

Dystrybutorem filmu „Substancja” jest Monolith Films. Produkcja ukaże się w polskich kinach 20 września 2024 roku.

„Substancję” obejrzeliśmy w ramach 24. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty.

Przeczytaj również: Głęboka woda. „Dziewczyna i morze” [RECENZJA]

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Picture of Martyna Kucybała

Martyna Kucybała

Dziecko Marvela, które nosi w sobie ogromne pokłady miłości do Spider-Mana oraz innych bohaterów i złoczyńców z Nowego Jorku. Z wielką chęcią wypiłaby szklaneczkę whisky w towarzystwie Jessici Jones i pobujała się po mieście z Milesem Moralesem. Miłośniczka kina, zwłaszcza tego bliskowschodniego. Uzależniona od kupowania Funko Popów i kart kolekcjonerskich a prywatnie ogromna fanka basketu i piłki nożnej.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy