Kącik Popkultury

Szukaj
Close this search box.

8 portretów kobiecości w Dzień Kobiet

W Dzień Kobiet przywołuję filmowe portrety kobiet. Portrety tak różne, jak różna jest ludzka natura. Kinematografia od zawsze nawiązywała dialog z pojęciem kobiecość, które redefiniuje, odzwierciedla czy proponuje. 

dziewczyna

„Dziewczyna” (2018)

To z jednej strony klasyczna opowieść o dorastaniu, a z drugiej wymykająca się schematom, jak tylko może. Laura jest dorastającą kobietą, która mierzy się z dojrzewaniem ze zdwojoną siłą. Oprócz słabości, z jakimi wiąże się z reguły ten trudny wiek, krążący wokół samopoznania w sferze psychiki a także fizyczności, bohaterka, a może głównie jej cielesna powłoka, jest dla siebie w tej materii wrogiem. Jako osoba transpłciowa wrzucona w sfeminizowany, a jednakże pełen mitów hołdujących konformizmowi, świat, jest osamotniona i niezrozumiana w walce o samoakceptację. I walczy jak może.

„Frances Ha” (2012)

Będąca portretem pokolenia Y, atypowa Frances jest synonimem ambiwalencji wobec dorosłego życia. Życia, które serwuje plątaninę opcji pomysłu na siebie, obiecujące co rusz większe zadowolenie. Mnogość możliwości hoduje konflikt motywacyjny, wobec którego młody dorosły jest bezradny. Frances nie wie, jakiej dokonać decyzji i co będzie dla niej najlepsze. Nawet wyjazd do Paryża zostaje obarczony niepewnością co do jego słuszności i ma w sobie echa fomo. Frances jest trochę everymanem dzisiejszego społeczeństwa.

„Sukienka” (2020)

Julia jest soczewką na ostracyzm i uprzedzania polskiej rzeczywistości. Ma na sobie jednak twardą zbroję – nieżyczliwą minę, a w dodatku gra w kasynie i nie stroni od używek. Jest też niskorosła, co uważa za przeszkodę w odkrywaniu kanonicznej kobiecości. Poczucie niedopasowania i poskromione żądze odciskają na niej piętno. Kiedy na jej drodze staje mężczyzna będący połączeniem jej fantazji i pragnienia miłości, jej skorupa mięknie. Dla Julii będzie to kolejna lekcja o naturze człowieka.

„Krzyk” (1982)

Zadziorna, butna i grubiańska. Takie pierwsze wrażenie sprawia recydywistka Marianna. Z charakterystycznym chodem, skórzaną kurtką i piwem otwieranym zębami wydaje się woltą wobec przyjętych standardów. W tym dramacie ulice pełne ciemnych zaułków odnajdują swoje odzwierciedlenie w złożonej psychice bohaterki. Krajobraz nizin społecznych i kryminalna przeszłość oddaje jeszcze jeden koloryt słowa kobieta.

„Amonit” (2020)

Historia nasączona morską bryzą i mająca znamiona szorstkiej, jak tytułowa skamielina powagi. Historia dwóch kobiet z dwóch światów, w której spoidłem okaże się potężna homoerotyczna namiętność i pożądanie. To opowieść, w której ascetyczny świat w kadrze kontrastuje z kobiecą zmysłowością i cielesnością, podszytą tajemnicą odbijającą się tylko w oceanicznych źrenicach.

„Powodzenia Leo Grande” (2022)

Nancy jest przedstawicielką pokolenia, które skłania się raczej ku zawodowej emeryturze. W dodatku jako katechetka, mogłoby się wydawać, przejawia mniejszą elastyczność do wykonywania światopoglądowych fikołków. Nic bardziej mylnego. Nancy jest papierkiem lakmusowym na stereotypy i konwenanse dotyczące ludzi dojrzałych. „Powodzenia Leo Grande” to w końcu opowieść uwalniająca od sztywnych archetypów starości i tego go co wypada kobiecie i jak powinno wyglądać kobiece ciało. To także przymilna historia oswajająca tabuizowane tematy niespełnionych potrzeb i fantazji seksualnych oraz sex-workingu w wersji męskiej.

„Mogę Cię zniszczyć” (2020)

Obraz młodej i beztroskiej kobiety w sercu europejskiej metropolii uosabia Arabella. Pewność siebie i świadome poczucie wartości płynie dziarsko w jej żyłach. Nie jest to jednak kamizelka kuloodporna na toksyczną męskość. Mocna opowieść o czarnym feminizmie demaskującym kulturę gwałtu.

„Maria Antonina” (2006)

Kobieta rozpalająca wyobraźnie od kilku stuleci, a która obrosła mitem jeszcze za życia. Będąca anachronicznym symbolem kobiecości utożsamianej z krynolinami i pudrem. Kiedy austriacka arcyksiężniczka postawiła swoje pierwsze kroki w Paryżu, miała raptem piętnaście lat. Wraz ze swoim mężem, chłodnym w uczuciach Ludwikiem XVI, w momencie objęcia tronu kilka lat później, była niedoświadczoną nastolatką. Kirsten Dunst w roli Marii Antoniny już od pierwszych chwil na ekranie uosabia dziewczęcą niepewność i lęk. Trudno szukać w jej oczach wyniosłości i pychy, które tak przylgnęły do wizerunku francuskiej królowej. Reżyserka daje szansę, aby sama postać opowiedziała od nowa (a może po raz pierwszy?) prawdę o sobie, nieopartą na pamfletach i plotkach. Pomimo ogromu błyskotek zawieszonych na szyi i wplecionych w niebotyczne uczesanie, to jej twarz kradnie ekran.

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Adrian Matuszkiewicz

Adrian Matuszkiewicz

Student na katowickiej Filmówce i absolwent dziennikarstwa. Nieostrożny eskapista. Uwielbia moment po wyjściu z kina, kiedy świat filmowych fantazji ciągnie go za jeden rękaw a drugi powiewa już na wietrze, stojąc w rozkroku pomiędzy fikcją a rzeczywistością. Stały w uczuciach do Coppolowskiej Marii Antoniny, mięsnej sukienki Lady Gagi i zaklęć niewybaczalnych.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy