Na Prime Video dostępne są już dwa premierowe odcinki serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy. Czy warto było czekać? Zdecydowanie!
Twórcy serialu zabierają nas do drugiej ery historii Śródziemia. Po zwycięskiej wojnie sił dobra nad Morgothem, w krainie panuje pozorny pokój, który, jak się okazuje, jest ciszą przed burzą. Pierwsze dwa odcinki skupiają się przede wszystkim na ukazaniu krainy oraz istot ją zamieszkujących.
W pierwszej kolejności poznajemy elfów. W głównej mierze skupiamy się na postaci Galadrieli (Morfydd Clark), która przepełniona chęcią zemsty, kroczy śladami orków, które rozproszyły się po całej krainie. Za cel obrała sobie wyeliminowanie ich co do jednego. Myśl, że zło wcale nie zostało pokonane, a jedynie zbiegło i wciąż się gdzieś ukrywa, nie daje jej spokoju. Oba odcinki dobrze też zarysowują nam postać Elronda (Robert Aramayo), który jest jednym z tych, którzy przekonują Galadrielę o pokoju, który nastał i nakłania ją aby „odłożyła swój miecz”. To ambitny i charyzmatyczny bohater. A przy tym wierny elfickim tradycjom. Ostatnim z elfów, który dostał nieco więcej czasu ekranowego w pierwszych dwóch odcinkach jest Arondir (Ismael Cruz Cordoba). Odważny wojownik, który nie cieszy się na wieść o tym, że ma opuścić tereny, którymi się opiekował, po tym jak Najwyższy Król Elfów ogłosił pokój w krainie. Podobnie jak Galadriela, ma co do tego wątpliwości.
Poznajemy również rasę ludzi. Zarozumiałą, chytrą, podejrzliwą i niewdzięczną. Za wyjątkiem Bronwyn – zielarki, która (z wzajemnością) daży uczuciem Arondira.
Serial Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy od samego początku, dużo czasu poświęca też hartfootom. Są to koczowniczy przodkowie hobbitów. Poznajemy między innymi Nori, która jest chętna przygód. Chciałaby zboczyć ze ścieżki jej rasy aby lepiej poznać świat i przeżyć przygodę. Ma ku temu okazję, kiedy w lesie spotyka tajemniczą postać, która spadła z nieba.
Ostatnią rasą są krasnoludy. Poznajemy Durina IV oraz jego żonę Dise. Jak się okazuje, Elrond oraz Durin byli niegdyś przyjaciółmi. Jednak elf zaniedbał tę relację co wywołało złość krasnoluda. Sceny ich komicznych kłótni to jedne z najlepszych do tej pory. Na pewno jest to najciekawiej zarysowana relacja.
Serial do tej pory stawia przede wszystkim na zarysowanie fabuły oraz ukazanie postaci. Czy robi to dobrze? Zdecydowanie tak. Historia nigdzie się nie śpieszy. Płynnie idzie do przodu pozwalając nam w tym czasie dobrze poznać bohaterów, którzy będą nam towarzyszyć przez kolejne 6 odcinków oraz kolejne sezony.
Czuje, że każdy z bohaterów dostaje wystarczająco dużo czasu.
Galadriela to zawzięta i rządna zemsty wojowniczka. Natomiast równie sprawnie posługuje się słowem, podczas dyskusji z innymi bohaterami, co mieczem na polu walki. Dzięki temu jej motywacje są wyraźne i bardzo przekonujące.
Arondir to wojownik. Bardzo zamknięty w sobie. Niewiele mówi ale sporo można wyczytać z jego czynów, zachowania oraz gestów czy mimiki twarzy. Tutaj również autorom udało się wykreować postać, której motywacje są wyraźne. A przy tym stworzyli bardzo enigmatycznego bohaterka, którego można śledzić z zapartym tchem, a jego przygody na pewno będą zapierać dech w piersiach.
Elrond wydaje się być tradycjonalistom. Jest też chętny do pracy. To bardzo inteligentny bohater, którego mam wrażenie, twórcy będą kreować na łącznika pomiędzy wieloma innymi. Zarysowali bowiem wyraźnie jego relacje z Galadrielą, królem czy krasnoludami. Zwłaszcza Durinem.
Casting to ogromna zaleta tej produkcji. Aktorzy świetnie wywiązują się ze swoich ról. Portrety charakterologiczne są bardzo wyraźne. Aktorzy dają z siebie 200% a relacje pomiędzy nimi są świetne.
Oczywiście nie da się nie wspomnieć o tym jak ten serial wygląda. A wygląda… Cóż, wspaniale! Scenografie są bardzo dopieszczone. Zdjęcia, zwłaszcza te ukazujące krainę Śródziemia, jak również te bardziej dynamiczne, zapierają dech w piersiach. Momentami ciarki miałem na całym ciele. To bezprecedensowe, kinowe doznanie na małym ekranie. Ponadto kostiumy i charakteryzacje, czy też efekty specjalne, wszyskto jest bardzo dopieszczone i nie sposób doszukać się jakichś niedociągnięć.
Ścieżka dźwiękowa, świetnie wkomponowuje się w świat przedstawiony. Dodaje uroku i tworzy wyjątkowy klimat.
Serial Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy nigdzie się nie spieszy. Dzięki temu świat jest wyraźnie zarysowany. Możemy też bardzo dobrze poznać bohaterów. Ze względu na to, zastanawia mnie jak długa będzie opowieść w pierwszym sezonie. Teraz tworcy poświęcili więcej czasu na bohaterów, ogólnie ekspozycję i ukazanie świata przedstawionego kosztem małego kroku w fabule. Przez co, obawiam się, że w kolejnych odcinkach fabuła może niebezpiecznie przyspieszyć przez co wiele ciekawie zarysowanych wątków nie dostanie tyle czasu ile powinno. Mam nadzieję, że historia, pomimo tak powolnego wkraczania w ten świat, będzie ciekawa i wyczerpująca.