Andor to pierwszy serial ze świata Gwiezdnych wojen, który wylądował tak blisko ziemi. Od samego początku akcji promocyjnej serialu, mówiło się, że będą to zupełnie inne Star Wars, niż te które znaliśmy dotychczas. Fani byli bardzo podekscytowani tym faktem, ponieważ nie wiedzieli jeszcze co tak naprawdę dostaną. Po objerzeniu ośmiu odcinków widzowie znacząco się podzielili. Jedna grupa uważa, że nowy styl, prostota i brak licznych efektów specjalnych jest na plus, natomiast druga tęskni za kolorowymi efektami na ekranie.
Bohaterowie grają główna rolę
Główną role w całym serialu odgrywają bohaterowie. W Andorze nie chodzi o żadne efekty specjalne, wątki wielkich wojen, konspiracji czy o wypasione statki kosmiczne. Serial pokazuje nam nowych bohaterów, którzy wykonują zadania drugiego rzędu. Nie dostaliśmy najważniejszych rycerzy Jedi, którzy walczą kwadrans filmu z Sithami. Zamiast tego twórcy pokazują losy bohaterów bardzo szczegółowo. Tłumaczą ich motywacje bardzo dokładnie. Tak jak napisałem wyżej, jednym się to podoba drugim nie. W swoim felietonie na przykładzie poszczególnych bohaterów postaram się to trochę wyśrodkować.
Niewyrazisty Cassian Andor (Diego Luna)
Główny bohater serialu od początku historii nie przekonał mnie do siebie. Nie rozumiałem dlaczego to właśnie jego historię twórcy chcieli pokazać za wszelką cenę. Jego początkowe działania nie miały dla mnie większego sensu, bardziej mnie irytowała i denerwowała jego postawa np. podczas pierwszej misji. Aktorsko Diego Luna również nie czarował. Dopiero w dwóch ostatnich odcinkach (7 i 8), ta postać stała się jakaś. Bo wcześniej była nijaka – przynajmniej dla mnie. Przebywając w więzieniu na Narkinie 5, Luna przekonał mnie do siebie. Odgrywając bezsilnego więźnia, który nie ma szans w walce przeciwko ogromnemu Imperium. Dla mnie to punkt zwrotny w postrzeganiu tej postaci. Zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki serialu.
Tajemniczy Luthen Real (Stellan Skarsgard)
Postać zdecydowanie najbardziej tajemnicza. Na początku wydawało się, że Luthen jest tylko zwykłym kupcem, którego interesuje zysk finansowy. Na szczęście jest on kimś więcej, nie wiadomo jeszcze jak wielka jest jego postać w obecnych czasach Rebelii. Niejednokrotnie widać było po nim, że już nie chce się ukrywać, ma ochotę wyjść z cienia. To wszystko wynika wyłącznie z dialogów, ponieważ na nich stoi cały serial. Luthen nie jest typem bohatera, który biega z blasterem w terenie albo lata śmigaczem. To postać, która ma bardzo mało do powiedzenia ale jednocześnie bardzo dużo. Prowadzi tajemniczą grę, która wciąga widza od samego początku. Z pewnością ma w to swój wkład Mon Mothma, ale uważam, ze i bez niej Luthen jest świetnie napisaną postacią.
Jakość bohaterów = jakość serialu
Fabularnie serial nie jest wyśmienity, nie ma w nim gwałtownych zwrotów akcji. Dlatego jedynym punktem zaczepienia są bohaterowie. To oni kreują klimat i ton produkcji. Cassian Andor to mieszkańcem galaktyki, który wiódł „normalne” na swój sposób życie dopóki nie zetknął się z Imperium. Dlatego tak jak czytamy bohaterów tak odbieramy cały serial. Tak jak napisałem wyżej na przykładzie dwóch wiodących postaci, Andor dopiero się rozkręca. Faktem jest, że przeważnie na ósmym odcinku sezon serialu się kończy, a tu dopiero coś zaczyna się dziać. Najważniejsze, że najlepsza zabawa bez wątpienia jest dopiero przed nami.
ZAPOWIEDŹ: Pomiędzy kolejnymi odcinkami serialu napiszę podobny felieton, odwołując się do pozostałych, drugoplanowych postaci ale równie ważnych.