„Kryształ Niebieskich Elfów” to pierwszy tom nowej serii fantasy o długouchych. Wzbogacony o formę detektywistyczną, dzięki czemu nabiera uroku. Prowadzone śledztwo w świecie fantasy, nie ograniczające się tylko do tropienia po śladach w trawie, to dla mnie coś nowego i bardzo mi się to podoba.
Elfy to przygodowa seria rozgrywająca się w świecie Akwilonu – rozległym uniwersum fantasy wymyślonym przez dwóch scenarzystów: Jeana – Luca Istina i Nicolasa Jarry’ego. Cykl składa się z pięciu podserii, z których każda skupia się na jednym z rodzajów elfów: Niebieskich Elfach, Białych Elfach, Leśnych Elfach, Czarnych Elfach i półelfach. Poszczególne podserie są dziełem innej pary scenarzysta – rysownik.
W pierwszym tomie „Elfów” elfka Lanawyna i człowiek Turin, rozpoczynają śledztwo w sprawie rzezi, która jest wierzchołkiem szeroko zakrojonego spisku mającego doprowadzić do powrotu mrocznych mocy.
Komiks „Kryształ Niebieskich Elfów” na swoich pierwszy kilku stronach sprawnie zarysowuje nam głównych i drugoplanowych bohaterów oraz cały wątek fabularny. Choć nie jest nam dane poznać wystarczająco backstory głównej bohaterki, to wcale nie jest to konieczne i zrozumienie jej motywacji nie stanowi problemu. Notabene takie rozwiązanie daje też twórcom wiele możliwości na przyszłość. Gdyby historia Lanawyny była kontynuowana śmiało można kreować jej przesłać w dowolny sposób. Historia i całe śledztwo nie jest banalne. Jest nieprzewidywalne, a finałowy zwrot akcji i rozwiązanie zagadki bardzo satysfakcjonujące. Ogromny minus stawiam przy dialogach. Nie są one zbyt rozbudowane. Są często nieciekawe i nudne. Pomijając rozmowy Lanawyny z Turinem, komiks nie oferuje ciekawych dyskusji.
Historia jest wielowątkowa. Równolegle śledzimy główną bohaterkę, a w międzyczasie, na kartach komiksu, pojawia się historia innej bohaterki. Ta już jest mniej ciekawa, pozbawiona śledczego zacięcia, a jest typową historią o potężnym artefakcie i próbie jego zdobycia. Te karty zeszytu nudziły i nie mogłem pozbyć się uczucia, że to zwykły filler, którego celem jest poszerzenie w mojej świadomości wiedzy na temat kultury niebieskich elfów. Nic bardziej mylnego. W finale ten wątek ma ogromne znaczenie, poszerza on portret charakterologiczny głównej bohaterki i wzbogaca ostatnie karty komiksu o dynamiczną akcję, której brakowało wcześniej.
„Kryształ Niebieskich Elfów” to niezbyt odkrywcze i powtarzające utarte schematy świata fantasy dzieło. Natomiast, mimo wszystko, z ciekawą historią, z ogromnym potencjałem adaptacyjnym na inne medium. Na przykład serialowe. Ponadto, wzbogacone o detektywistyczną strukturę jest powiewem świeżości i oryginalności.
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] „Elfy. Kryształ Niebieskich Elfów” otrzymałem od wydawnictwa bezpłatnie i nie miało to wpływu na naszą ocenę. Jeśli interesują was nasze inne teksty o literaturze, to zapraszamy was tutaj.
[…] Przeczytaj również: „Elfy. Kryształ Niebieskich Elfów” – tom 1 [RECENZJA] […]