Wyobraźcie sobie najbardziej brutalny komiks, jaki mieliście okazję przeczytać. W ciemno strzelam, że pod względem brutalności Luther Strode i tak go przebije. Są takie komiksy, które odkładają na drugi plan fabułę, żeby przede wszystkim skupić się na efektownej warstwie graficznej i akcji. Zazwyczaj owoce takiej pracy są zwyczajnie średnie. Tak w przypadku Luthera Strode’a wyszło to naprawdę dobrze.

 

Metoda Herkulesa

Luther Strode jest przeciętnym amerykańskim nastolatkiem. Chodzi do szkoły, podkochuje się w koleżance z ławki, a w czasie wolnym zajmuje się wszystkim, co może być kojarzone ze stereotypowym geekiem. Zmęczony szkolnymi prześladowcami postanawia odmienić swoje życie i zamawia z internetu tajemniczą broszurę. Trening Herkulesa, którego przestrzeganie ma pozwolić na osiągnięcie doskonałości. Chłopak zyskuje niesamowite zdolności, jednak wszystko ma swoją cenę. Osiągnięcie nadludzkich zdolności staje się początkiem krwawego koszmaru. Luther traci wszystko, co mu najdroższe i zostaje zmuszony do zapadnięcia się pod ziemię.

Krwawa poezja rodem z Mortal Kombat

Skrót fabularny brzmi oklepanie, ale to nie o ambitną fabułę tutaj chodzi. Tylko o konkretną akcję, widowiskowe sceny i rozlew krwi. Początek komiksu jest tutaj jedynie wstępem do niekończącej się spirali niewyobrażalnej przemocy. Chociaż przyznam, że trochę mnie to boli, bo jego pierwsze zeszyty pod względem scenariusza naprawdę dają radę. Szkoda, że w jego dalszej części całe nakładany sił przerzucono na rozwałkę i widowiskowość . Gdyby tylko do samego końca zachować równowagę między wciągającym scenariuszem i akcją, to mielibyśmy komiks niemalże idealny.

Na całe szczęście warstwą wizualną twórcy rekompensują nam braki fabularne, jak tylko mogą. Hektolitry krwi, łamane kości i masakrowane ciała. Walki w tym komiksie (czyli jego zdecydowana większość) to poezja brutalności. Podczas czytania od razu przychodziły mi do głowy porównania do finisherówMortal Kombat i myślę, że twórcy gry spokojnie mogliby się tu i tam Lutherem zainspirować. Na dodatek nie jesteśmy męczeni jednym i tym samym. Walki są kreatywne, a autor rysunków bez przerwy stara się nas czym zaskoczyć. Sprytnie zastosowano tu surrealistyczną i falującą kreske, która z większym natężeniem brutalności staje się jeszcze bardziej zawiła. Twórcy mają również talent do operowania perspektywą, dzięki której są w stanie ukazać te najbardziej mordercze sceny.

Nie tylko mordobiciem Luther stoi

Co bardzo mi się spodobało, to wydźwięk i moral, jaki udało się w tej historii przemycić. Mimo że Luther Strode wynosi brutalność na wyjątkowo wysoki poziom, to chłopakowi jest bliżej do typu osoby, która rozwiązuje swoje konflikty w rozmowie. W większości przypadków stara się unikać konfrontacji, a do rękoczynów posuwa się w sytuacji bez wyjścia. Zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nim ciąży i dobrze, wie, że dokonując zemsty, jest w stanie zapewnić spokój nie tylko sobie, ale i sobie bliższym. Aż można pomyśleć, że kiedyś ktoś mu powiedział, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Trochę się zdziwiłem również faktem, że mimo brutalnego wydźwięku tej historii, znaleziono tutaj trochę miejsca dla elementów komediowych i dramatycznych. Pojawiają się one tutaj w takich momentach i w takich ilościach, że ani ma moment nie wybijają nas z konwencji.

Luther daje radę

Komiks stworzony przez Justina Jordana, Tradda Moore’a i Felipe Sobreiro to prawdziwa komiksowa definicja przemocy i brutalności. Twórcy nawet nie ukrywają, że przede wszystkim chodziło im o zaprezentowanie czytelnikom widowiskowych i krwawych scen. Chociaż ponownie przyznam tu, że brakowało mi w tej historii trochę ambitniejszej fabuły i większego nacisku na scenopisarstwo. Nie zmienia to faktu, że w aspekcie czysto rozrywkowym Luther Strode działa i daje masę frajdy.

 

[Współpraca recenzencka. Komiks do recenzji otrzymaliśmy od wydawnictwa Nagle Comics i nie miało to wpływu na nasz tekst] Komiks do zakupu znajdziecie tutaj.

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Picture of Szymon Dędek

Szymon Dędek

Student kulturoznawstwa z zapałem do wszystkiego co związane z popkulturą. Nałogowo pochłania filmy, seriale, gry, książki i komiksy, a w szczególności te z uniwersum Star Wars. Hobbystycznie zdobywa osiągnięcia w grach gdzie może się pochwalić niemałymi wynikami. Od 10 lat czynny członek Związku Harcerstwa Polskiego.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy