„Noc, której obudził się Laurier” to pięcioodcinkowy dramat w reżyserii Xaviera Dolana, który podjął się również zagrania jednej z ról drugoplanowych. Historia koncentruje się na sześcioosobowej rodzinie będącej uosobieniem perfekcji w składzie: odnoszących sukcesy rodziców, najstarszego syna z potencjałem na wielką karierę sportową, pięknej córki oraz dwoje słodkich dzieciaczków, które rozgrzewają serca swoją niewinnością. Wszystko to kończy się pewnej nocy, podczas której zdarzyło się coś o czym nikt nie chce rozmawiać, a jednocześnie niszczy rodzinną sielankę.

Rodzina Larouche składa się z ambitnych rodziców, Madeline oraz Pierra, nastolatków Juliena i Mireille oraz dzieci Denisa i Elliota. Naprzeciwko mieszkają Gaudreaultowie, którzy są także ich przyjaciółmi. Wzajemna sympatia kończy się, gdy nastoletni Laurier Gaudreault zostaje oskarżony o zgwałcenie młodej sąsiadki. Nikt jednak nie wie, co dokładnie stało się tamtej nocy, gdy dręczona bezsennością dziewczyna zakradła się do domu sąsiadów. Wszystko wraca, gdy po wielu latach od tragicznych wydarzeń, Madeline umiera, a jej dzieci muszą ponownie stawić czoła wydarzeniom sprzed lat…

Patrick Hivon (Julien) w "Noc, której obudził się Laurier"
Patrick Hivon (Julien)

Xavier Dolan w swoim serialu „Noc, której obudził się Laurier” postawił na bardzo trudną tematykę i stworzył mroczny, psychologiczny obraz, w którym balansuje pomiędzy rokiem 1991 a teraźniejszością, przedstawiając dwa punkty widzenia na tajemnicze wydarzenia. Reżyser powoli opowiada historię rodziny Larouche, odkrywając kolejne karty z ich przeszłości. Każde z rodzeństwa, po traumatycznym okresie dzieciństwa, w dorosłości ma problemy, które są przeszkodą w codziennym funkcjonowaniu.

Julien, w tej roli Patrick Hivon, to pełen przeciwieństw mężczyzna, który nie może poradzić sobie z codziennością. Aktor bardzo ciekawie zagrał tę postać, serwując cały wachlarz zachowań oraz gestów świadczących o tym, że mamy do czynienia z osobą niestabilną psychicznie. Nikt jednak nie zwraca uwagi na jego niebezpieczne nawyki, ponieważ wciąż widnieje na nim łatka genialnego dziecka oraz tytuł szlachetnego obrońcy siostry, którą uratował z rąk Lauriera. Postać jest intrygująca i choć na początku zdaje się, że otrzymamy archetyp „psychola”, to im bliżej zakończenia serialu, tym bardziej widać, jak wewnętrzny psychopata znika, aby ustąpić miejsca prawdziwej twarzy Juliena.

Mireille, czyli Julie LeBreton, znika z rodzinnego domu jako nastolatka i praktycznie nie kontaktuje się z bliskimi. Nie potrafi nawiązać głębszych relacji, a wszystko rekompensuje sobie spotkaniami z przypadkowymi mężczyznami. Jest to postać, która jako jedyna jest poprowadzona równo – bez większych zmian oraz zaskoczeń, co nie znaczy, że było to zrobione źle. LeBreton wciela się w postać chłodną, jednocześnie pragnącą bliskości i rodziny. Razem z Hivonem stworzyli zgrany duet skłóconego, stereotypowego starszego rodzeństwa, na którym spoczywa największa presja, aby odnieść sukces i być przykładem dla innych.

Julie Le Breton (Mireille)
Julie Le Breton (Mireille)

Éric Bruneau jako Denis zbudował postać, która wbrew pozorom robi najwięcej. Jest obarczony ogromnym ciężarem, jednocześnie na zewnątrz wciąż budując iluzję oazy spokoju. Jego bohater po śmierci ojca zostaje głową rodziny. W oczach rodzeństwa Denis jest ideałem, który zawsze wie, co robić, ale nikt nigdy nie zauważa tego, że on sam rozstał się ze swoją ukochaną, rzadko kiedy widzi swoje córki, a mieszkanie wygląda jak wysypisko śmieci. Bruneau świetnie oddał ducha postaci, a wszystkie rozterki ukrył w oczach, które jako jedyne zdradzały, co tak naprawdę dzieje się w głowie bohatera. To właśnie on jest postacią, w której widzowie będą szukali pocieszenia podczas seansu pełnego mrocznych tajemnic. Ogromne brawa dla aktora za ten popis, który wyróżniał go na tle pozostałych!

Elliot, w wykonaniu Xaviera Dolana, to chłopak, na którego najbardziej wpłynęło zamieszanie wokół starszego rodzeństwa i ich sąsiada. Trafia na odwyk, ma problemy ze swoją osobowością i przez cały czas dręczą go wizje śmierci. Aktor pokazał nam dziecko w ciele dorosłego mężczyzny, na którym dzieciństwo odcisnęło straszne piętno i który wciąż poszukuje matczynej bliskości oraz ciepła.

Xavier Dolan (Elliot)
Xavier Dolan (Elliot)

Reżyseria i aktorstwo to jedno, ale najpiękniejszym aspektem serialu jest bezapelacyjnie muzyka. Od początku jest to element niezwykle urzekający i wyróżniający się, jednakże kiedy zobaczymy w czołówce serialu kto jest za nią współodpowiedzialny wszystko staje się jasne – Hans Zimmer. Autor najbardziej kultowych ścieżek dźwiękowych do filmów takich jak: „Diuna” czy „Incepcja”, stworzył przepiękną linię melodyczną, która nadaje serialowi klimat i wprowadza w atmosferę melancholii i mroku. Razem z Davidem Flemingiem zbudowali ciekawy duet, który płynnie przechodzi pomiędzy gatunkami, umiejętnie podkreślając najważniejsze momenty serialu.

„Noc, której obudził się Laurier” to ciekawe połączenie dramatu rodzinnego z autorefleksyjnym zacięciem, prowadzącym bohaterów nie tylko przez dwa różne okresy ich życia, ale i przez labirynt ich nieświadomości. Powoli budujący napięcie, „Noc…” nie należy do tych produkcji, w których czeka na nas zakończenie pełne eksplozji czy krwi. Ostatni odcinek zwalnia jeszcze bardziej niż jego poprzednicy, aby pozwolić nam pożegnać się z bohaterami i otrzymać w odpowiedni sposób rozwiązanie tajemnicy feralnej nocy 1991 roku.

Produkcja dla tych, którzy lubią wciągnąć się w serial i dosłownie stanąć obok bohaterów, by razem z nimi przeżywać każdą chwilę. Ambitny, mroczny i pełen momentów, w których Dolan zostawia widza samego z bohaterem, aby ten mógł jeszcze bardziej wejść w jego psychikę i poznać motywy.

Opowieść o rodzinie, która miała być idealna…

Przeczytaj również: Rozdrapane rany i międzypokoleniowe traumy. „Cztery córki” [RECENZJA]

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments