O tym, jak bardzo obecność najpopularniejszej aktualnie gwiazdy pop nie na jednym, nie na dwóch, a trzech stadionowych koncertach pokazuje jak bardzo nasz kraj zmienił się pod względem ekonomicznym na przestrzeni ostatnich dwudziestu paru lat. Jak Polki i Polacy stali się zamożniejsi. Oczywiście, zawsze można rzucić hasła dotyczące bieżącej polityki i wskazać wiele problemów. Nie zmienia to jednak faktu, że Polska stała się dochodowym rynkiem koncertowym. Zaledwie w ciągu ostatnich 12 miesięcy odwiedziły nasz kraj wszystkie możliwe topowe gwiazdy muzyki popularnej, począwszy od Beyoncé, Harry’ego Stylesa, Eda Sheerana czy Dua Lipy. Mówię o tym, bo naprawdę jeszcze całkiem niedawno to nie była taka oczywistość. Wielkie gwiazdy bardzo często i przez długi czas pomijały nasz kraj na swojej trasie. Madonna przyjechała po raz pierwszy do Polski niemal po trzydziestu latach od debiutu! To naprawdę nie przypadek, że dzisiaj też Dawid Podsiadło, czy sanah jako pierwsi polscy artyści w historii wyprzedają stadiony. Polaków i Polki stać w końcu na bilety na koncerty i uwielbiają je.
Dwadzieścia osiem lat temu, w 1996 roku, w roku, kiedy się urodziłem, koncert w Warszawie dała też inna megagwiazda, fenomen – Michael Jackson. Było to wydarzenie na tyle wielkie, że transmitowano je na żywo w polskiej telewizji. Na tej samej trasie Michael w Amsterdamie zagrał pięć koncertów, a dla naszych sąsiadów z zachodniej granicy zagrał ich aż dziewięć. W 2024 roku na trasie Taylor Swift The Eras Tour Warszawa ma trzy koncerty. Dokładnie tyle samo, co Amsterdam. Tyle samo co Sztokholm, Edynburg, Dublin czy Wiedeń.