Długo wyczekiwany finał trzeciego sezonu show od wczoraj jest już dostępny na Prime Video. Czy spełnił oczekiwania widzów?
TEKST ZAWIERA SPOILERY!
Twórcy od początku sezonu skrupulatnie budowali napięcie, które osiąga swoje apogeum w ósmym odcinku. Mimo że jest to niezwykle dynamiczny odcinek, producentom udało znaleźć się czas i miejsce na spokojne zakończenie niektórych wątków.
Finałowy odcinek był wręcz nafaszerowany krwawą walką. Samo starcie w siedzibie Vought było świetnie zrealizowanym aktem. Dynamicznie zmieniający się przeciwnicy i nieustannie formujące i rozpadające się sojusze były naprawdę ciekawym zabiegiem. Oprócz brutalnej jatki mocno wybrzmiewa tu wątek ojcostwa. Zarówno moment, w którym Butcher (fenomenalny Karl Urban) mówi Hughiemu, że ten przypomina mu młodszego brata jak i wszystkie sceny z Homelanderem (w którego wcielił się fantastyczny Antony Starr) i Ryanem. Jedną z najbardziej symbolicznych scen w tym sezonie, jest moment w którym Homelander przedstawia Soldier Boyowi swojego syna. Odcinek jest pełen zwrotów akcji, wątpliwości Soldier Boya co do walki z synem towarzyszyły mu od początku, w pewnym momencie sam nie byłem pewien czy zdecyduje się na walkę z Homelanderem. Jednak rozmowa tej dwójki i rozczarowanie, które wylał z siebie Soldier Boy było niezwykle satysfakcjonujące.
Zmarnowany potencjał
Wiele wątków zostało zamkniętych, jednak nie do końca podoba mi się to jak je zakończono. Między innymi śmierć Noira, chociaż do przewidzenia było, że to będzie ostatni sezon z tą postacią, tak oczekiwałem, że będzie miał okazję by rozliczyć się z Soldier Boyem. Zwłaszcza, że dopiero w ostatnich odcinkach ta enigmatyczna postać została przedstawiona w interesujący sposób – pokazano nam jego przeszłość w Paybacku – drużynie Soldier Boy’a oraz jak wciąż przerabia tą traumę, która objawia się w postaci PTSD (twórcy ukazali nam je naprawdę ciekawie). Niestety, bohater nie doczekał się wyrównania rachunków ze swoim byłym liderem. Rozczarowaniem okazał się dla mnie także wątek MM. Jego rozmowa z córką w istocie była wzruszająca oraz niezwykle ważna dla obydwu postaci, jednak jego „rozliczenie” z Soldier Boyem było moim zdaniem nie wystarczające. Oprócz walki, liczyłem na większą interakcję między tą dwójką albo chociaż na jakąś rozmowę.
Konsekwentne prowadzenie postaci
Zmieniła się również sytuacja Starlight. Po potężnym pokazie mocy, okazało się jak silną postacią jest. Również jej szczera rozmowa z Hughiem oczyściła atmosferę panującą między tą dwójką. Ponownie przewinął się tu wątek ojcowski, gdy Hughie zdaje sobie sprawę, jak silny i odważny jest jego ojciec. Sam Hughie w końcu się przełamał i postanowił nie brać związku „V”. Co prawda nie wiadomo czy bał się konsekwencji wzięcia serum, czy zrozumiał, że siłą jest nie zażywanie go.
Bardzo podobał mi się wątek Maeve, która w przeciwieństwie do Noir’a miała okazję, by zemścić się na Homelanderze. Walka tej dwójki była bardzo ciekawa i do pewnego momentu dość wyrównana. Poświęcenie bohaterki było świetnym zwieńczeniem drogi, jaką przeszła ta postać w drugim i trzecim sezonie – w końcu Maeve dopięła swego i straciła swoje moce. Równie zadowolony jestem z postawy Frenchiego, który właściwie od początku serialu był chłopcem na posyłki Rzeźnika. Jestem ciekaw co twórcy zaplanowali dla jego duetu z Kimiko na następny sezon. Historia Butchera w serialu powoli zmierza do końca. Doskonale wiedział, że „tymczasowe V” go zabija, jednak nie powiedział o tym Hughiemu, którego stara się uratować. Relacja między tymi postaciami jest coraz bliższa, a ostatni odcinek tylko zgłębił tę więź. Być może nadchodzący sezon będzie ostatnim dla Rzeźnika?
Przestroga ukryta w ostatniej scenie
Niezwykle wymowne są ostatnie minuty odcinka. Homelander na oczach swoich fanów (a raczej psychofanów) zabija w bardzo brutalny sposób swojego przeciwnika ideologicznego. Po chwili ciszy, tłum zaczyna krzyczeć z radości i skandować imię „superbohatera”. O ile u nas w Polsce ta scena może przejść bez większego echa, tak widzom w USA może dać do myślenia. Podziały polityczno – ideologiczne są tam widoczne gołym okiem (przykładem jest szturm na Biały Dom z 6 stycznia 2021 roku) a ta scena, oczywiście wyolbrzymiona, pokazuje do czego w przyszłości mogą doprowadzić takie działania. Poruszanie takich wątków w serialu, który miał być parodią filmów superhero jest bardzo zaskakujące i skłania do przemyśleń. Nie mogę doczekać się, co przyniesie nam czwarty sezon „Chłopaków”.
Ostatni odcinek miał zupełnie inne tempo niż poprzednie. W połowie odcinka obawiałem się, że wiele wątków zostanie przesuniętych na następny sezon, jednak ponownie twórcy pozytywnie mnie zaskoczyli. Uwielbiam ten serial, w szczególności najnowszy sezon. Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie równie satysfakcjonujący.
Ocena: 9/10