Emocje po tegorocznej edycji MFKIG już powoli opadają, więc to dobry moment na podsumowanie 35 edycji festiwalu!

 

Nie będę ukrywać że już od lat jeżdżę na Łódzki festiwal i zawsze miałem i wciąż mam do niego masę serca. Największą zaletą tej oraz każdej innej edycji, była możliwość spotkania wielu pełnych pasji ludzi. Nic nie napawa mnie taką radością jak spacerowanie po wypełnionej komiksiarzami Atlas Arenie. Poczucie że wszędzie wokół mnie znajdują się cudowni ludzie z którymi dzielę jedną miłość, zawsze było dla mnie czymś magicznym. Liczne rozmowy i dyskusje z wystawcami, twórcami czy po prostu fanami to coś co zawsze mnie poruszało. Jestem ogromnie wdzięczny że jak co roku dzięki MFKIG miałem przyjemność zobaczyć się z moimi długo (lub nigdy) nie widzianymi przyjaciółmi i znajomymi, z którymi wspólnie przemierzaliśmy Atlas Arenę, przy okazji wydając na stoiskach całe nasze oszczędności! Wzajemne napędzanie się komiksową zajawką, pokazywanie sobie zdobytych autografów oraz wrysów artystów lub takie pierdoły jak rozmowy o tym czy lepszy przelicznik cenowy ma Azyl Komiksu czy Atom Comics, to znak rozpoznawczy Łódzkiego festiwalu. Nigdzie indziej nie czuję się tak swobodnie ze swoją pasją jak na corocznej wizycie na międzynarodowym festiwalu komiksów i gier w Łodzi. Cały te aspekt socjalny to coś, co zawsze będzie czynić z festiwalowego weekendu coś niesamowitego!

 

Jak co roku festiwal był obfity w masę fantastycznych prelekcji, aczkolwiek w tym roku niestety nie byłem na tak dużej ilości paneli jak w poprzednich latach. Jak co roku organizatorzy zaprosili całą rzeszę znakomitych twórców, którzy na swoich panelach dzielili się z widownią swą pasją i doświadczeniami. Oprócz naszych rodzimych artystów jak np. Kasia Nie, mogliśmy również mieć zaszczyt posłuchać zagranicznych twórców takich jak portugalski rysownik Felipe Andrade (,,Wiele śmierci Laili Starr”) czy słynnego amerykańskiego scenarzystę – Grega Rucke (,,Lazarus”). Nie obyło się też bez licznych paneli polskich internetowych twórców, którzy zajmują się tematyką komiksową. Prelekcje Wiktora z Komiks On z chłopakami z Komiksomaniaków, Radka Pisuli czy Juliana Jelińskiego były zdecydowanie jednymi z najjaśniejszych elementów tegorocznej edycji. Naturalnie było też wiele punktów programu poświęconym grom wideo, aczkolwiek jak miejcie na uwadze że gry stanowią dla festiwalu tylko dodatek, więc jest ich nieporównywalnie mniej niż komiksów. Masa różnorodnych tematycznie punktów programu to jeden z wieli powodów który sprawia że każdy na MFKIG znajdzie coś dla siebie.

 

Klasycznie łódzką Atlas Arenę odwiedziło całe grono polskich wydawców, więc jak co roku mieliśmy wiele fantastycznych miejsc w których mogliśmy zostawić swoje pieniądze. Oprócz wielkich molochów, mogliśmy również odwiedzić stoiska małych wystawców, którzy również mieli do zaoferowania całą gamę kapitalnych produktów.

Niestety nie obyło się bez mniejszych lub większych wad tegorocznej edycji. Przede wszystkim na minus wypada dość niezrozumiała decyzja organizatorów, aby główne wejście na festiwal służyło jako punkt odbioru akredytacji, zamiast żeby służyło jako…główne wejście. Przez to ludzie byli strasznie skonfundowani, a wolontariusze ciągle musieli wszystkich przekierowywać do bocznego wejścia. Poskutkowało to ogromnymi kolejkami oraz ogólną dezorientacją gości Atlas Areny. Mam nadzieję że na przyszłej edycji główne wejście faktycznie będzie głównym wejściem, a nie miejscem odbioru akredytacji.

Sporą wadą było również umieszczenie panelu z Gregiem Rucką w…niedzielę, a nie w sobotę. Dla masy osób to właśnie spotkanie Grega Rucki było najważniejszym punktem festiwalowego programu, dlatego umieszczanie go w drugi dzień festiwalu było dość dziwną i niezrozumiałą decyzją. Wiele osób ma możliwość uczestniczenia tylko w ten ”główny” dzień festiwalu, więc nie rozumiem czemu tak ważny punkt programu odbył się w drugi dzień na którym siłą rzeczy było dużo mniej ludzi. Dodatkowo dość zawiodłem się że zamiast zaprosić kogoś kto jeszcze nie był nigdy gościem na łódzkim festiwalu, organizatorzy postanowili kolejny raz sprowadzić do nas Grega Ruckę. Osobiście uważam że Grega Ruckę za kapitalnego scenarzystę, jednakże zdecydowanie bardziej wolałbym zobaczyć kogoś nowego w Atlas Arenie. Słyszałem jeszcze o sporych zamieszaniach i niedopatrzeniach w strefie autografów, natomiast w tym roku się do owej strefy nie udałem, więc nie mam pojęcia jak to dokładnie wyglądało.

Wielu z was najpewniej ciągle pamięta aferę związaną z warsztatami AI jakie miały się odbyć na tegorocznej edycji festiwalu. Organizatorzy wzięli sobie do serc wszystkie (słuszne) krytyczne opinie ludzi, dlatego zamiast wspomnianych warsztatów otrzymaliśmy cały panel dyskusyjny poświęcony szkodliwości sztunczej inteligencji w branży gier. Cieszę że cała ta sytuacja poszła w takim, a nie innym kierunku.

 

Pomimo kilku wad i niedociągnięć, wciąż uważam że tegoroczna edycja była bardzo udana! MFKIG to wręcz święto dla każdego miłośnika komiksów i nie inaczej było w tym roku. Dla mnie emefka to zawsze był taki mój osobisty safe space i dlatego jest to zdecydowanie mój ulubiony konwent, który od kilku lat jest dla mnie tradycją. Nie mogę się już doczekać przyszłorocznej celebracji naszej pasji! Podzielcie się swoimi opiniami, a ja już odliczam dni do następnej edycji!

 

Ps. Dziękuję serdecznie organizatorom konwentu za otrzymaną akredytację.

 

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments