Po świetnym piątym odcinku przyszedł czas na równie dobry szósty. Wydawało się wszystkim tydzień temu, że raczej już nic w tym sezonie Ahsoki nie zaskoczy nas tak jak sceny live action z Wojen Klonów, a jednak twórcy serialu udowodnili szóstym epizodem, że nie zamierzają obniżać poprzeczki, którą sami sobie bardzo wysoki wywiesili. Odcinek zatytułowany „Bardzo, bardzo daleko” zdecydowanie spełnił wymagania wielu widzów, a przede wszystkim fanów. Ahsoka rysuje się na solidny serial.
Wielki Admirał Thrawn i Ezra na żywo
W odcinku szóstym w końcu doczekaliśmy się na ekranie dwóch wielkich postaci. Sam się zastanawiam czy bardziej cieszy mnie widok Thrawna, czy Ezry. Wielki Admirał dostał zdecydowanie więcej czasu na ekranie, cały wykorzystał w pełni. Lars Mikkelsen bombastycznie się zaprezentował, nie mam zamiaru go porównywać do wersji z Rebeliantów, ponieważ widać, że chce stworzyć swoją własną i autorską wersję, ja kibicuję. Szkoda jedynie, że dopiero w szóstym odcinku dostaliśmy go razem z Ezrą. Bridger natomiast pojawił się tylko na chwilę, po tym jak odnalazła go Sabine. Eman Esfandi wygląda inaczej, niż sobie wyobrażałem go w roli Ezry. Minęło kilka lat, odkąd zaginął, pewnie dlatego twórcy postanowili trochę zmienić jego wygląd. Pomimo mojego zaskoczenia, również oceniam jak najbardziej na plus żywą wersję Ezry. W skrócie zostałem ukontentowany tymi dwoma bohaterami, nie mam się do czego przyczepić.
Szykuje nam się plot twist na koniec sezonu?
Pojawienie się Thrawna oraz Ezry to nie tylko ukłon w stronę fanów, ale przede wszystkim kluczowy moment w fabule całego serialu. Przecież to wokół nich kręci się cała akcja, zostali odnalezieni, czyli wiedźma Morgan zrealizowała swój cel. Bardzo ciekawie potoczył się wątek Baylana, wydaje się, że raczej zostanie on poprowadzony jeszcze w innym kierunku, niż jak nam się wydawało od początku sezonu. Thrawn nie pała do niego zaufaniem, jest nawet gotowy go skreślić dla swoich nikczemnym celów. Ciekawe jak zostanie to rozegrane, czy upadły Jedi jednak przyłączy się do Nowej Republiki? To mnie chyba teraz ciekawi najbardziej. Cieszę się także, że zostały pokazane wiedźmy z Dathomiry, ponieważ wiadomo z Wojen Klonów, jak znaczącą rolę dla losów całej Galaktyki od zawsze odgrywały. Odcinek, który wyłożył prawdziwe karty na stół, teraz możemy czekać tylko na rozwój wydarzeń.
Wizualnie Ahsoka nadal trzyma poziom
Poza dobrze rozwijającą się fabułą, serial jest bardzo przyjazny dla oka. Ja od samego początku chwaliłem produkcję za ciekawą scenografię, dobrą pracę kamerą oraz za efekty specjalne. Nie inaczej jest w szóstym odcinku. Dostaliśmy nowy świat, a raczej nową Galaktykę. Wielu z nas pewnie zachodziło w głowę, jak wygląda ta odległa kraina. Chyba tylko Tatooine jest bardziej jałowe od miejsca przebywania Ezry i Thrawna. Niemniej jednak taka bieda i szarość mają swój urok. Oddaje charakter wygnania, na jakie Ezra skazał swojego rywala, ale zarazem siebie. Choć ostatecznie to Ezra gorzej skończył, wśród żółwi. Najbardziej podobali mi się szturmowcy na pokładzie Imperialnego Niszczyciela Thrawna, zajechało świeżością. Naprawdę smacznie ten serial wygląda. Czekam na więcej, a wy dajcie znać, co uważacie o tym odcinku oraz o całym serialu Ahsoka.
Przeczytaj także: Guillermo del Toro miał wyreżyserować film Star Wars.