„Algorytm miłości” to najnowszy serial CANAL+, który bierze na warsztat popularne w Polsce reality show, a realizacji podjęli się twórcy odpowiedzialni za polską wersję „The Office”. W rolach głównych możemy zobaczyć m.in.: Michała Czerneckiego, Karola Dziubę, Adama Zdrójkowskiego, Małgorzatę Sochę czy Wiktorię Gąsiewską.

Kilkunastu uczestników podejmuje się udziału w programie ALGORYTM MIŁOŚCI. Show miało być kręcone w słonecznej Hiszpanii, jednak ze względu na skandal z poprzedniego sezonu i ograniczenia budżetowe zamiast zagranicznych plaż czeka na nich willa pod Warszawą.

Produkcja CANAL+ to guilty pleasure, które nie budzi zażenowania, a wszystko dlatego, że widz ma świadomość tego co autor miał na myśli i prezentuje parodię reality shows, które (spójrzmy prawdzie w oczy) nie są górnolotne. Właśnie to jest największa zaleta tego serialu – wyśmiewanie rzeczywistości i osobowości serwowanych nam przez producentów tego gatunku, czego widz jest świadomy i nikt nie próbuje mu wmówić, że wydarzenia na ekranie są prawdziwe.

Michał Czernecki i A.M.O.R.; fot. CANAL+
Michał Czernecki jako Prowadzący i A.M.O.R.; fot. CANAL+

„Algorytm miłości” to komedia, którą polecam do tak zwanego „odmóżdżenia” po ciężkim dniu. Produkcja jest sympatyczna i wbrew pozorom inteligentna. Twórcy żonglują zdarzeniami i bohaterami w zaskakujący sposób, dzięki czemu nigdy nie wiadomo czego się spodziewać w kolejnym odcinku. Akcja serialu w pewnym momencie jednak siada i staje się trochę zbyt poważna, jakby twórcy nie mieli pomysłu jak pociągnąć fabułę, ale na szczęście nie trwa to długo.

Najjaśniejszym punktem serialu bez wątpienia jest Michał Czernecki, który stworzył cudowny duet z… robotem! A.M.O.R. jest idealną partnerką dla Czerenckiego grającego prowadzącego zażenowanego tym na co się zgodził. Genialne wyczucie komediowe aktora sprawia, że zawsze kiedy pojawia się na ekranie można spodziewać się mnóstwa śmiechu. Zaraz za nim plasuje się Małgorzata Socha jako matka Iwony, która bardzo dobrze poradziła sobie w roli wymagającej tak dużego dystansu do siebie. Powrócić może wspomnienie Violetty Kubasińskiej w wersji 18+. Na podium plasuje się również Adam Zdrójkowski grający rozpieszczonego Pabla tworząc kreację słodkiego, lekko naiwnego i głupiutkiego dziedzica, mającego problemy ze sznurówkami.

Michał Czernecki; fot. CANAL+; Algorytm Miłości
Michał Czernecki jako Prowadzący; fot. CANAL+

Osobą, która również zasługuje na brawa jest Karol Dziuba, który już w pierwszym odcinku staje się liderem w domu A.M.O.R.a. Jego postać jest kręgosłupem całego serialu, a sam aktor balansuje na granicy przerysowania, co dobrze wpisuję się w konwencję serialu. Obok niego stoi Wanessa, grana przez Walerię Gorobets. Od samego początku są kreowani na parę, która powinna być razem, co wychodzi im bardzo naturalnie. Chemia jest, romans jest, majtek nie ma…

Adam Zdrójkowski jako Pablo; fot. CANAL+; Algorytm Miłości
Adam Zdrójkowski jako Pablo; fot. CANAL+

Reszta obsady również daje radę i każdy z nich buduje postać, która ma być lekko sztuczna i plastikowa, ale również dobrze zagrana. Dzięki temu dostajemy takie postacie jak: fałszywy feminista, aspirująca tradwife czy tanatokosmetolożka, czyli makijażystka trupów. Aktorzy odrobili lekcję i wyśmiali programy typu „Hotel Paradise” czy „Rolnik szuka żony”.

Podsumowując, „Algorytm miłości” to serial dla ludzi, których żenuje oglądanie reality show, ponieważ tutaj mają szansę na rozrywkę, która wiadomo, że jest udawana i przerysowana. A.M.O.R. jest słodki i zbuntowany (jak na robota przystało), Prowadzący rwie włosy z głowy czytając każde kolejne zadanie, a uczestnicy mają fun walcząc o pieniądze i… miłość. Jeśli lubicie się śmiać – ten serial jest dla Was!

Waleria Gorobets, Mateusz Dymidziuk, Karol Dziuba, Helena Englert, Kamil Piotrowski, Wiktoria Gąsiewska i Katarzyna Gałązka; fot. CANAL+
Waleria Gorobets jako Wanessa, Mateusz Dymidziuk jako Denis, Karol Dziuba jako Dragon, Helena Englert jako Dagmara, Kamil Piotrowski jako Krzysiek, Wiktoria Gąsiewska jako Iwona i Katarzyna Gałązka jako Sandra; fot. CANAL+

Przeczytaj również: 21. MDAG: „Nie chcemy innej ziemi” [RECENZJA]

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments