W piątek 22.03 nasza redakcja po raz drugi w historii wzięła udział w rozdaniu najważniejszych nagród muzycznych w Polsce. Historia Fryderyków jest nieco dłuższa, bo sięga lat 90., gdy statuetka nie przypominała nieco wyglądem filmowego Oscara, lecz była karykaturą Fryderyka Chopina. Tegoroczna gala była jubileuszową, trzydziestą edycją wydarzenia. Powracając do przeszłości, w 1994 roku swój moment miała nieistniejąca już kategoria „wydarzenie roku”. Chociaż nominowana była wówczas m.in. Edyta Górniak za jej występ na Eurowizji lub Ryszard Ridel, który mógł zostać upamiętniony pośmiertnym wyróżnieniem, tytuł ten przyznano wówczas… Sejmowi RP. Chodziło o uchwalenie w Polsce ustawy o prawie autorskim. Dokument ten po kilku nowelizacjach nadal jest obowiązującym w Polsce prawem, a mówimy o tym dlatego, bo warto podkreślić, że Fryderyki nigdy nie były „tylko” nagrodami muzycznymi, ale ważnym elementem kształtowania świadomości kulturowej. W tym roku promowany był przede wszystkim powrót do korzeni i hołd dla tych, którzy zwykle znajdują się w cieniu produkcji muzycznej. 

Daria Zawiałow
Występ Darii Zawiałow, która zaśpiewała utwór „Złamane Serce Jest OK”

W piątek w Gliwicach odbyło się wydarzenie pod nazwą „Galą Muzyki Rozrywkowej i Jazzu”. Udowadnia to, że w słowie klucz ROZRYWKOWA można ukryć tyle stylów, nurtów i świadomości twórczych, że starczyłoby na kilka osobnych plebiscytów. Lata mijają, a zjawiskiem wspólnym dla wszystkich dziedzin sztuk pięknych stała się hybrydyzacja gatunków. Fenomen Darii Zawiałow, która w tym roku sięgnęła po Fryderyka za najlepszy popowy album roku, ma swoje źródła m.in. w fakcie, że jest to muzyka rozrywkowa tworzona przez rockową duszę, z dużą świadomością zjawisk kontrkultury, czym zdobywa serca także tych fanów, którzy są zwykle oporni na mainstream. Jeden z największych fenomenów ubiegłego roku, czyli piosenka do Chłopów, Jesień – tańcuj, wykonana w arenie PreZero przez L.U.C.-a., Kayah i Dagadanę, to mieszanka folkloru z dancehallem i muzyką filmową. Także pięciokrotny zwycięzca podczas poprzednich gali, Taco Hemingway, coraz odważniej sięga po klubowe rytmy, a jeszcze przed wyjściem płyty 1-800 Oświecenie nie mówiło się o jego muzyce tyle, co o jego wytwórni, Club2020. Smolastego i Chivasa, którzy występowali na gali w Gliwicach, nie sposób nazwać ani piosenkarzami ani raperami. W kategoriach hip-hopowych znajdziemy coraz mniej klasyków takich jak Łona, a jednak to on zatriumfował w tym roku aż trzykrotnie, pomimo że w trakcie trwającej ponad 20 lat kariery nie otrzymał do tej pory ani jednej nominacji do Fryderyków. Warto wspomnieć fakt, że Złotym Fryderykiem uhonorowany został DJ 600V, który nie brał udziału w żadnym muzycznym projekcie od… 10 lat. Fryderyki nie tylko przypomniały sobie o klasyce polskiego hip-hopu, ale wielokrotnie podkreślały jej związek z muzyką bluesową i jazzową. Przedstawiciele tych dwóch gatunków mieli okazję, żeby ze sceny prezentować swoją muzę jako matkę wielu pozostałych gatunków.

Rafał Zawierucha i duet Lordofon podczas spotkania dla mediów
Rafał Zawierucha i duet Lordofon podczas spotkania dla mediów

Największym przegranym Fryderyków jest Vito Bambino. Piosenkarz, który przed galą otrzymał rekordową liczbę ośmiu nominacji, wystąpił przed publicznością zgromadzoną w arenie PreZero, a jego nazwisko wywoływało największy aplauz wśród fanów. To wszystko nie wystarczyło jednak, żeby zdobyć chociażby jedną statuetkę. Podobna sytuacja spotkała Sanah, której nie udało się zmienić we Fryderyka ani jednej z pięciu nominacji. Największym wygranym tegorocznej gali okazał się Lech Janerka, którego kariera nabrała niespodziewanego rozpędu. Muzyk otrzymał pięć nominacji i zdobył pięć nagród. Niesamowita skuteczność, zwłaszcza biorąc pod uwagę tegoroczną konkurencję. Gipsowy odlew falsyfikatu jest pierwszym albumem, który Lech Janerka nagrał od 18-lat, więc 30-letnie Fryderyki poczuły sentyment do wielkich powrotów. W wyjątkowym plebiscycie, Przebój 30-lecia, także zwyciężył absolutny klasyk: Długość dźwięku samotności od Myslovtiz. Nie jest to jednak zaskoczenie dla nikogo, w przeciwieństwie do triumfu Janerki, o którym prowadzący galę Marcin Prokop powiedział nawet, że „jeżeli młodzież go nie zna, to poleca sprawdzić jego muzykę po gali”. Przywykliśmy raczej, że w obiektywnie najważniejszych nagrodach muzycznych wygrywają piosenkarze i piosenkarki, których nikomu nie trzeba przedstawiać. Oczywiście Fryderyk nie jest konkursem popularności, ale jeżeli utworem roku zostaje Dupa jak sofa, która ma w serwisie YouTube 80 tysięcy wyświetleń, podczas gdy cała reszta konkurencji wykręciła pod swoimi kandydaturami po kilka milionów odsłon… trudno mi się zgodzić, żeby to rzeczywiście piosenka Janerki zdefiniowała cały poprzedni rok w polskiej branży muzycznej.

Scena
Nagrody wręczane były pod posągiem Fryderyka

Zanim przejdziemy do podsumowania listy laureatów tegorocznych Fryderyków, na pochwałę zasługuje także część artystyczna gali. Była ona bardzo miłym urozmaiceniem wręczania nagród i dzięki niej Fryderyki nie są sztywnym plebiscytem, ale festiwalem polskiej muzyki. Przejdźmy więc do refrenu naszej relacji i poznajmy wszystkich zwycięzców:

Artysta roku: Lech Janerka

Artystka roku: Hania Rani

Artysta roku jazz: Aga Derlak, Zbigniew Jakubek

Utwór roku: Lech Janerka – Dupa jak sofa

Album roku hip hop: Łona x Konieczny x Krupa – Taxi

Album roku pop: Daria Zawiałow – Dziewczyna pop

Album roku rock: WaluśKraksaKryzys – +piekło+niebo+

Producent / producentka / zespół producencki roku: Hania Rani

Kompozytor / kompozytorka / zespół kompozytorski roku: Lech Janerka

Fonograficzny debiut roku: Daria ze Śląska

Album roku muzyka filmowa / teatralna / ilustracyjna: L.U.C. & Rebel Babel Film Orchestra – Chłopi

Autor / autorka / team autorski roku: Lech Janerka

Zespół / projekt artystyczny roku: Łona x Konieczny x Krupa

Album roku jazz: Aga Derlak – Parallel / Andrzej Święs Trio – Flying Lion

Album roku elektronika: Zima Stulecia – -30 stopni

Album roku indie pop: Daria ze Śląska – Tu była

Album roku soul, Rnb, reggae: Paulina Przybysz – Wracając

Album roku metal: Flapjack – Sugar Free

Album roku alternatywa: Lech Janerka – Gipsowy odlew falsyfikatu

Album roku muzyka korzeni: EABS Meets Jaubi – In Search of a Better Tomorrow

Album roku blues: Porter/Karczewska – On The Wrong Planet

Album roku piosenka poetycka / literacka: Katarzyna Groniec – Konstelacje

Album roku muzyka dziecięca: Czesław Mozil i Grajkowie Przyszłości – Inwazja nerdów vol. 1

Teledysk roku: Łona x Konieczny x Krupa – Bym poszedł (reż. Krzysztof Kiziewicz)

Najlepsze nagranie koncertowe: Mrozu – MTV Unplugged

Najlepsze nowe wykonanie: Mrozu – Nie stało się nic

Fonograficzny debiut roku jazz: Michał Aftyka

Brak opisu.

A jak było rok temu?

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Picture of Kamil Szczygieł

Kamil Szczygieł

Redakcyjny pisarz-kulturoznawca. Czytelnik scenariuszy, człowiek postmodernizmu, fan aktorów drugoplanowych. Zaparzenie dobrej kawy lub herbaty jest dla niego pierwszym krokiem do wejścia w fikcyjny świat. Wszechstronnie zaangażowany w kulturę rozrywkową, współpracował m.in. z CD-Action i Silesia Film.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy