Stany Zjednoczone 2050 roku. Mija dwadzieścia lat od Nieznanej Wojny, która zamieniła powierzchnię świata w promieniujące pustkowie. Nieliczni ocaleni ukrywają się przed promieniowaniem i rozpaczliwe trzymają się życia, walcząc o jakiekolwiek zapasy. Pewnie słyszeliście podobne historie już dziesiątki razy prawda? No to słuchajcie, bo Geiger mimo wszystko jest naprawdę odświeżającą pozycją.

 

(Nie)szczęściarz

Tytułowy Geiger to główny bohater tej opowieści, który paradoksalnie jednocześnie przegrał i wygrał życie. Przed wybuchem Nieznanej Wojny wykryto u niego niezwykle paskudny nowotwór.  Jego śmierć była w zasadzie już pewnikiem, ale złapał się ostatniej deski ratunku, jaką byłą nowa eksperymentalna terapia. Pech chciał, że terapia niosła za sobą pewien niespodziewany skutek uboczny, który na zawsze odmienił życie Geigera.

W dniu wybuchu Nieznanej Wojny Geiger przeczuwał, co się zbliża. Dlatego odesłał swoją rodzinę do podziemnego schronu, a sam pozostał na wierzchu, broniąc wejścia przed szukającymi schronienia sąsiadami. Starcie przerwał wybuch bomby atomowej. Wszystko w zasięgu wzroku zamieniło się proch. Oprócz Geigera. Terapia odmieniła jego geny, które za sprawą wybuchu bomby atomowej zamieniło go w żywą atomówkę…

Tak więc od 20 lat Geiger wiedzie życie pustelnika. Pilnuje wejścia do schrony, wierząc, że pewnego dnia promieniowanie zniknie, a on sam znów spotka się z rodziną. Wszystko zmienia w dniu, kiedy ze słynnym Człowiekiem Atomówką postanawia rozprawić się jeden z miejscowych watażków.

Romans Borderlandsów z Mad Maxem

To, czym Geiger skradł moje serce to rewelacyjnie napisany i przemyślany świat przedstawiony. Szczerze mówiąc, byłem przygotowany na kolejne generyczne postapo w stylu serii Metro, a spotkałem się z czymś zupełnie innym. Świat Geigera jest miksem Borderlandsów, Mad Maxa, Fallouta i Metra. Także sami możecie się spodziewać, że jest to coś odświeżającego.

Historia rozgrywa się w Las Vegas i na otaczających miasto pustkowiach. Podobnie jak przed wojną miasto jest światową stolicą hazardu. Momentalnie po wybuchu wojny miejscowi zaczęli przekształcać miasto w zamkniętą społeczność, która rządzona jest przed grupy przestępcze i właścicieli kasyn. Pomysłowość i kreatywność twórców w tej kwestii nie ma ograniczeń. Hotel i kasyno inspirowany motywami pirackimi? Teraz to świat, rządzony przez Pirata, a wszystko w tym miejscu jest stara się udawać piracką republikę. I sprawa wygląda podobnie z każdym innym kasynem. Mamy więc alternatywne Las Vegas podzielone na średniowiecze, starożytny Rzym, Nowy Jork lat 20. XX wieku, piracką republikę czy afrykańskie safari. Przywódcy każdego z tych kasyn walczą o kontrolę w mieście, jak i o to, co znajduje się poza miastem.

Mimo smutnej rzeczywistości świat ten zdaje się żyć w harmonii. Aż do momentu, kiedy jeden z watażków postanawia zaatakować Geigera, a dwójka dzieciaków uciec z miasta i poszukać schronienia na pustyni. Wydarzenia te są iskrą zapalną, które zmuszają Geigera do opuszczenia swojej pustelni.

Ogromny potencjał

Kolejnym aspektem, który wprost zwalił mnie z nóg to fakt jak bardzo przemyślane i rozplanowane jest to uniwersum. W pierwszym tomie oprócz samej historii Geigera znajduje się cała masa grafik i informacji, które rozwijają ten świat. W samej historii jak i tych dodatkowych krótkich historiach twórcy przedstawiają nam zupełnie nowe i równie interesujące postaci. Które jak się okazują czekają na opowiedzenie swoich własnych historii. No nie powiem, że twórcy mnie tym totalnie kupili, bo każdy kolejny koncept postaci jest jeszcze ciekawszy niż poprzedni.

Oprócz tego znajdziemy tu całą masę okładek, materiałów dodatkowych, komentarzy autorów i zapowiedzi tego w jaką stronę będzie się to uniwersum rozwijało. Na ten moment wydawnictwo Nagle to spokojnie jeden z najsolidniejszych wydawców, Mimo niedawnego pojawienia się na rynku, praktycznie każda z ich pozycji zawiera całą masę dodatków, co jest na ogromny plus. Czuć, ze wydawnictwu zależy na jak najwyższym poziomie jakości, co się im naprawdę ceni.

 

Podsumowanie

Podsumowując. Geiger nie jest czymś całkowicie nowym. Bierze z historii post apo najlepsze elementy i przerabia je na własną modłę. Chociaż uwielbiam Borderlandsy czy Mad Maxa to na ten moment jest to zdecydowanie moja ulubiona historia w tych klimatach. Ogromnie marzy mi się gra albo film w tym uniwersum, bo jak już to kilkukrotnie podkreślałem. W tym uniwersum tkwi naprawdę spory potencjał. A tymczasem wyczekuję kolejnego tomu, który będzie dla mnie pozycją obowiązkową.

Komiks do zakupu znajdziecie tutaj, a nasze inne recenzje komiksów tam.

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA. Komiks do recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od wydawnictwa i nie miało to wpływu na naszą opinię]

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Picture of Szymon Dędek

Szymon Dędek

Student kulturoznawstwa z zapałem do wszystkiego co związane z popkulturą. Nałogowo pochłania filmy, seriale, gry, książki i komiksy, a w szczególności te z uniwersum Star Wars. Hobbystycznie zdobywa osiągnięcia w grach gdzie może się pochwalić niemałymi wynikami. Od 10 lat czynny członek Związku Harcerstwa Polskiego.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy