Spiderhead to adaptacja opowiadania Escape from Spiderhead George’a Saundersa, które wchodzi w zbiór 10 grudnia. Rhett Rheese i Paul Wernick przygotowali scenariusz do produkcji. Możecie ich znać z takich filmów jak Zombieland czy Deadpool. Natomiast reżyserią zajął się Joseph Kosinski, dla którego jest to już druga w tym roku premiera. Jest On bowiem odpowiedzialny za film Top Gun: Maverick, który podbija światowe kina.
Chris Hemsworth wciela się w geniusza farmaceutycznego, który testuje swoje leki na więźniach, którzy w zamian za skrócenie wyroku, godzą się być królikami doświadczalnymi. Zabrani z, nazwijmy to tradycyjnych więzień, trafili na odludzie, gdzie znajduje się ośrodek badawczy/więzienie. Bo nie jest to dosłownie ośrodek karny. Każdy ma swój pokój, nie ma krat, nie ma zamków w drzwiach, są zmyślne posiłki i wiele innych, z punktu widzenia więźnia, przyjemności, poza rzecz jasna 100% wolnością. Funkcjonowanie tego przybytku opiera się na wspólnym zaufaniu.
Obsada filmu to jeden z jego największych plusów
Hemsworth jako antybohater spisuje się świetnie, co jest o tyle pocieszające, że potwierdza, iż nie jest aktorem jednej roli (mam na myśli oczywiście Thora). Ponownie pokazuje, że jego wachlarz możliwości jest naprawdę spory. Rzecz jasna nie mogę doczekać się jego kolejnego występu w MCU, czyli w filmie Thor: Miłość i Grom, ale bardziej cieszy mnie fakt, że aktor potwierdza, że kiedy zakończy się jego przygoda z Thorem, będę mógł liczyć na świetne występy w innych produkcjach. W Spiderhead jest bardzo charyzmatyczny i pewny siebie. Wesoły, żartobliwy, nastawiony przyjacielsko do swoich podopiecznych. W tym samym momencie jest również bardzo wiarygodny, kiedy gra im na emocjach i wzbudza w nich poczucie winy. Chris Hemsworth jako antybohater wypada w tej produkcji wyśmienicie.
Miles Teller w moim odczuciu spisał się wzorowo. Wcielił się w rolę więźnia, który zaprzyjaźnił się z Abnestim. Panowie nadawali na tych samych falach, a ich współpraca była bardzo owocna. Abnesti miał swoje wyniki z badań, a Jeff (tak nazywa się postać Tellera) sukcesywnie pracował na szybszy powrót do domu. Choć wydaje mi się, że rola Milesa nie była tak wymagająca jak Chrisa to aktor spisuje się bardzo dobrze. Jest wiarygodny i widać jak bardzo zależy mu na emocjach postaci, którą odgrywa. Aktor ma za sobą już zdecydowanie większe role. Cieszę się, że tej nie traktuje jako oderwanie kuponu bo dzięki temu dostaliśmy na prawdę interesujący i charyzmatyczny duet dwóch bardzo utalentowanych aktorów.
So excited to share Spiderhead with you all! Showing on @NetflixFilm now. Get your drip on and check it out pic.twitter.com/vJVTbmhw8A
— Chris Hemsworth (@chrishemsworth) June 18, 2022
Czy za jakiś czas będę wspominał ten film?
Ze względu na aktorów? Tak. Czy z innych powodów? Może… Ogromny minus stawiam przy soundtracku produkcji. Joseph Trapanese, który komponował dla Króla Rozrywki czy Straight Outta Campton stworzył nie przejmującą i wyjątkowo nieangażującą ścieżkę dźwiękową. Bardzo zmienną i nie konsekwentną. Nie raz odnosiłem wrażenie jakby jej tempo i monumentalność lub bardziej psychodeliczne kawałki nie do końca pasowały do tego co dzieje się na ekranie. Obraz swoje, a muzyka swoje. Czułem się zmieszany. Oczywiście może też być to wina post-produkcji i reżysera, który nie wykorzystał jej należycie. Ja jednak stawiam na po prostu moim zdaniem słabą ścieżkę, o której zaraz zapomnę. A propos! Reżyseria jest przyzwoita. Nie ma niepotrzebnych scen. Wizja Kosinskiego jest bardzo poprawna z hollywoodzkiego punktu widzenia. Prosto i poprawnie przeprowadzona realizacja filmu nie sprawi, że będzie to jego najmocniejszy film w CV ale na pewno będzie mógł go tam wpisać jako świadectwo doświadczenia i dowód poprawnie poprowadzonej ekipy filmowej na całym etapie produkcji. Do tego scenariusz jest również bardzo poprawny. Dialogi są, co najmniej, ciekawe ale poza tymi przygotowanymi dla Hemswortha nie ma w nich nic specjalnego. Bardzo podoba mi się balans pomiędzy gagami, a ich poważnym tonem. Cieszę się, że w tym przypadku współpraca na linii reżyser-scenarzyści przebiegła tak dobrze. Na sam koniec zostawiłem sobie aktorów drugo planowych. Pojawiło się ich kilku lecz ich rola w całej historii, moim zdaniem, nie jest zbyt duża. Na szczęście nie dostają oni zbyt dużo czasu ekranowego. Jeśli nie było na nich dobrego pomysłu, to cieszę się, że nie musiałem oglądać kiczowatych, niepotrzebnych scen z ich udziałem, przez które film byłby albo dłuższy, albo dostał bym mniej Chrisa Hemswortha i Milesa Tellera.
Chris Hemsworth jako antybohater jest do obejrzenia w serwisie Netflix. Gorąco polecam zobaczyć w oczekiwaniu na nowego Thora i gdzieś w przerwie pomiędzy premierowymi seansami Elvisa i Czarnego Telefonu w kinach.
Zalety
- Świetny Chris Hemsworth
- Chemia pomiędzy bohaterami
- Balans pomiędzy gagami, a poważnym tonem
Wady
- Słaba muzyka
- Przeciętny scenariusz i reżyseria (przeciętny w myśl hollywoodzko poprawnego)