Wiktor Dyduła budował swoją reputację i zbierał doświadczenie w telewizyjnych talent-show. Jego debiutancki album, Pal Licho!, jest efektem szlifowania tożsamości scenicznej oraz umiejętności wokalnych. Czy pierwsza płyta sprawi, że uda mu się na stałe dopisać swoje nazwisko do radiowych list przebojów i playlist słuchaczy?
Pal Licho! jest idealnym krążkiem, żeby dodać go przynajmniej do playlist znanych z platformy Spotify. Mam tu na myśli przede wszystkim „Śpiewaj pod prysznicem” albo „Bardzo dobry dzień”. Wiktor Dyduła nie tylko zaraża pozytywną energią, ale też porywa do wspólnej zabawy chwytliwymi kawałkami. Nawet, gdy album nieco spowalnia swoje rozrywkowe tempo, to nadal jest dobrym materiałem, żeby nawet fanki Young Leosi „zgrabnie kręciły nóżkami”. Natomiast nas, pasjonatów kina, Wiktor Dyduła kupił już jednym ze swoich pierwszych wersów z utworu „Struś”:
Nakręćmy film jak Almodóvar
Pal Licho! ewidentnie jest krążkiem, na którym każdy przedstawiciel młodego pokolenia znajdzie coś dla siebie. Wydaje mi się, że 26-letni Wiktor Dyduła umyślnie tworzy muzykę dla swoich rówieśników. Słychać tutaj wszechstronne inspiracje jakościowym popem spod znaku Dawida Podsiadło i jego rodziny Męskiego Grania, z którą zresztą Dyduła już miał okazję występować. Tytułowy numer płyty Pal Licho! jest dla mnie problematyczny, ponieważ za bardzo kojarzy mi się z brzmieniem Mrozu. Jeśli chodzi o podobne przemyślenia, to kawałek Dobrze wiesz, że tęsknię do złudzenia przypomina hit Welshly Arms – Legendary. Pomimo pewnej wtórności, są to utwory wysokiej klasy. Dobrze wiesz, że tęsknię musiało już na etapie produkcji pachnieć hitem, ponieważ album Pal Licho! zamyka jego wykonanie na żywo.
Dla mnie najbardziej niedocenionym fragmentem debiutanckiego krążka Wiktora Dyduły są jego duety z wokalami kobiecymi. Zarówno Natalia Grosiak i Ola Olszewska łapią z Wiktorem nie tylko przyjemny vibe, ale nawet wznoszą cały album na wyższy poziom. Wielka szkoda, że z perspektywy czasu utwory Ostatnie Takie Słońce i Nasze Morze nie generują tylu wyświetleń, na ile zasługują.
Kompozycyjnie, Dyduła jest konsekwentny i przechodzi płynnie pomiędzy brzmieniami oraz tematami. Podkłady są multiinstrumentalne, łączą nostalgię z dobrą zabawą. Tematyka tekstów jest uniwersalna, czasem da się znaleźć również nawiązania wewnętrzne. Przykładowo, w piosence Czasem,pada wers „podnieść się z miłości, nauczyć bez niej żyć”. Następny utwór na płycie zatytułowany jest Złości miłości. Nie dopatruję się tutaj powtórzenia, lecz sensownego pociągnięcia wątku, który jako jeden z wielu wybrzmiewa w tle płyty, aby w pewnym momencie zagrać pierwsze skrzypce.
W 2023 Wiktor Dyduła swoim debiutanckim albumem Pal Licho! kontynuuje artystyczną drogę, w którą wyruszył już dobre kilka lat temu. Jest to artysta, który rozumie swojego słuchacza tak dobrze, jak samego siebie. Miejscowe naśladownictwo jest w tym wypadku zrozumiałe, ponieważ Dyduła umiejętnie poszerza repertuar polskiej muzyki rozrywkowej o brzmienie bardzo wysokiej jakości. Ewidentnie jest to artysta, który nie musi już nikomu udowadniać swojego talentu. Będziemy z niecierpliwością wyczekiwać jego występów podczas trasy koncertowej albumu Pal Licho!.