Kącik Popkultury

Szukaj
Close this search box.

„Skull and Bones” to marna podróbka gry sprzed prawie 11 lat [FELIETON]

Jeśli dobrze policzyłem, nad grą „Skull and Bones” pracowało jedenaście oddziałów Ubisoftu. Zanim tytuł zadebiutował był przekładany aż 6 razy. Przez lata żyłem nadzieją, że po fenomenalnym „Assassin’s Creed IV: Black Flag”, który do tej pory jest najlepszą grą o piratach, dostanę co najmniej angażujący symulator rozbójnika morskiego. Tak się jednak nie stało.

„Assassin’s Creed IV: Black Flag” oferował coś wcześniej niespotykanego zarówno w popularnej serii, jak i całej branży gier wideo. Choć był zatraceniem ducha marki, bo asasyna w asasynie było tam bardzo mało, to rekompensował to ciekawą historią, angażującą rozgrywką i widowiskowymi potyczkami morskimi. Ubisoft miał gotowe assety, sprawdzone mechaniki, które wystarczyło zaimplementować w nowej grze. Zamiast tego, zaoferował graczom rozwiązania, które, w porównaniu z grą sprzed prawie 11 lat, są w degradacją.

Skull and Bones
„Skull and Bones” / Źródło: Ubisoft

Ubisoft dał mi zadanie, ale odebrał możliwość wykonania tego zadania. Gra całkiem ciekawym wprowadzeniem do historii, przedstawia moralnie zepsuty świat. Tłumaczy jak bardzo piraci są źli. Pierwszy napotkany NPC, pirat, który daje nam zadanie za wykonanie którego obiecuje sowicie się odwdzięczyć, oszukuje nas i wyśmiewa nie dając obiecanej nagrody. To ciekawy zabieg, od razu pokazuje świat i tłumaczy czym jest piractwo w świecie „Skull and Bones”. Natomiast w dalszej części rozgrywki, gra nie pozwala nam być tym złym, być bezdusznym i zepsutym piratem. Opcje dialogowe są bardzo łagodne, a ze względu na zupełnie nieciekawie wykreowanych antagonistów historii, nie potrafiłem się zaangażować w piractwo.

PRZECZYTAJ ROWNIEŻ: POCZTÓWKI Z WOJNY. „CIVIL WAR” [RECENZJA]

„Skull and Bones” to zaprzepaszczone szanse na angażującą opowieść o piratach w ramach gier wideo. Choć wizualnie prezentuje się dobrze. Należy pochwalić zmieniającą się pogodę na morzu i jej wpływ na sterowanie łajbą oraz bitwy morskie. To jednak jedyna zaleta tej gry. Choć też naciągana bo przytaczany przeze mnie już „Black Flag” ponad 10 lat temu prezentował się równie dobrze. 

Nie wykluczone, że tytuł w trakcie rozwoju i kolejnych sezonów będzie ciekawie rozwijany, natomiast na ten moment jest mi po prostu przykro, że ta gra jest tak słaba. Choć zważywszy na problemy produkcyjne, mogłem się tego spodziewać.

 

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Picture of Przemysław Wilk

Przemysław Wilk

Student dziennikarstwa. Fan kina fantastycznego, przygodowego i superbohaterskiego. Nie stroni od seriali, gier oraz książek. Interesuje się piłką nożną oraz e-sportem.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy