Ostatnie produkcje serialowe Marvela były dla większości fanów sporym rozczarowaniem. Zaledwie o kilku z nich możemy powiedzieć, że były ponadprzeciętne. Jednym z nich był na pewno pierwszy sezon „Lokiego”. Tajemnica, wprowadzenie do multiwersum, styl, czy sama główna postać były głównymi zaletami, z powodu których uwielbiano ten serial. Więc jak prezentują się pierwsze dwa odcinki nowego sezonu „Lokiego” ?


Oczywiście na wstępie zaznaczam, że w recenzji mogą znaleźć się spoilery do pierwszego sezonu „Lokiego”. 

Osobiście na drugi sezon czekałem z utęsknieniem. Lubię postać Lokiego, Tom Hiddelston świetnie odnajduje się w tej roli i myślę, że wielokrotnie swoim kunsztem aktorskim uratował niejedną gorzej napisaną scenę. Po Infinity War można było powiedzieć, że jego postać jest nieoczywistym bohaterem. Później, po premierze serialu o Lokim, dowiedzieliśmy się, jak jeszcze bardziej można rozbudować tą postać. Obracając jej losy nie tylko do góry nogami, ale w ogóle z innym wariantem tej postaci, który nie ma zielonego pojęcia, jak nic nie znaczą jego działania. W zasadzie wszyscy oczekujemy tego od właśnie seriali Marvela – aby dawały miejsca na opowiedzenie losów konkretnych postaci, skupiając się na ich wątkach. W pierwszym sezonie to otrzymaliśmy, Loki zmienił się na przestrzeni serialu. Jednak nie poznaliśmy jego losów do końca, ponieważ sezon zakończył się niemałym cliffhangerem.

Kadr z drugiego sezonu serialu Loki, na którym widać Ke Huy Quana jako O.B.
Ke Huy Quan jako O.B. w drugim sezonie Lokiego / materiały prasowe Disney+

Bardzo podobało mi się, że drugi sezon zaczął się dokładnie w tym miejscu, gdzie skończył się pierwszy. Od razu jesteśmy wrzucani w wir akcji. Loki – po tym jak został odrzucony przez Sylvie, a TVA zostało zniszczone – teraz musi spróbować to wszystko naprawić. Oczywiście, jeśli ktoś nie chce przypominać sobie całej fabuły, na początku pierwszego odcinka jest skrót całego sezonu. Powrót Lokiego wychodzi znakomicie, znów odkrywane są tajemnice, choć niby po pierwszym sezonie wydawało się, że wszystkie karty zostały odkryte. Realnie twórcy pokazują, jak mało jeszcze wiemy i jak wiele przed nami. Tom Hiddleston na ekranie błyszczy, każdą scenę gra fenomenalnie – czy to jako pewny siebie bóg psot, czy jako zniszczona przez obłęd multiwersum postać próbująca wszystko naprawić. Jedną z moich ulubionych scen była ta, gdzie Loki ponownie uświadamia sobie, kim jest i co robił, oby ten wątek był kontynuowany, bo bardzo lubię Lokiego w tej wersji.

Kadr z drugiego sezonu serialu Loki
Loki sezon 2 – członkowie obsady tym m.in. Tom Hiddleston jako tytułowy bohater / materiały prasowe Disney+

Oczywiście, powraca też Mobius i Sylvie, których wątki są prowadzone dalej, a relacja z Lokim ciągle działa świetnie na ekranie. Mamy wiele scen, które świetnie pokazują, że zwykłe rozmowy postaci mogą być równie ciekawe co sceny akcji. To one budują tutaj wewnętrzne problemy bohaterów. Sekretna inwazja również był serialem, gdzie postacie głównie chodziły i rozmawiały, jednak tam to nie działało w momencie, gdy konflikt jest płaski, a bohaterowie szukają rozwiązań z klapkami na oczach. Tutaj dialogi działają, ponieważ widzimy, jaki ma to wpływ na fabułę, gdy Loki i Mobius wyciągają parę wniosków i przystępują do działania. Nie zabrakło w tych scenach również humoru. Są one idealnie wyważone i potęgowane charyzmą Toma Hiddlestona czy też Owena Wilsona. Pojawiają się też nowe postaci, jak np. wcielający się w rolę technika TVA Ke Huy Quan. Skrada każdą scenę, zazwyczaj są to sceny humorystyczne, ale jako postać jest ważny i popycha akcję do przodu. Właśnie między tymi trzema aktorami rozgrywa się jedna z ciekawszych scen, gdzie serial fantastycznie bawi się konwencją podróży w czasie i konsekwencjami z tym związanymi.

Loki sezon 2 – Sophia Di Martino Sylvie w drugim sezonie Lokiego / materiały prasowe Disney+

Sama techniczna strona odcinków stoi na wysokim poziomie. Ciężko uwierzyć, że za serial odpowiada te samo studio, co  She Hulk czy Sekretną Inwazją. Widać tutaj wszechstronność lokacji czy nawet samych ujęć. Ciągle czujemy w tym serialu styl, cała scenografia zachowana jest w retrofuturyzmie, color gradingu i muzyce. W trakcie akcji przygrywają nam ponownie znakomite brzmienia produkcji Natalie Holt, dodając odcinkom nieco psychozy i momentów wzniosłych. Warto pochwalić twórców, że faktycznie tutaj odcinki stoją na własnych nogach, opowiadają własną historię, a nie są pociętym filmem. Oby ta tendencja utrzymała się przez cały sezon.

Loki sezon 2 – Owen Wilson i Tom Hiddleston jako Mobius i Loki / materiały prasowe Disney+

Podsumowując, wszystko wskazuje na to, że drugi sezon Lokiego będzie udaną i potrzebną kontynuacją. Od razu czuć, że serial miał konkretną wizję, która jest budowana dzięki ciekawym postaciom, odkrywaniem przez nich wspólnie tajemnic i trzymania się konceptu założonego od początku serialu. Bardzo jestem ciekaw w jaką stronę zmierza fabuła serialu, ciężko tutaj snuć jakiekolwiek teorie, bo twórcy pole i możliwości do zaskoczeń mają ogromne. Cieszę się, że postać Lokiego jest wciąż gwarantem jakości Marvelu i wszystko co z nim się pojawia jest co najmniej dobre.

Dziękuję wam za przeczytanie recenzji, jak i również dziękuję polskiemu oddziałowi Disneya za zaproszenie na seans prasowy. Loki sezon 2 wyląduje na Disney+ już w piątek.

Przeczytaj również: Żaba Thor, aka Throg, w usuniętej scenie z „Lokiego”

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments