Octopus Film Festival to niewątpliwie jedno z największych świąt kina gatunkowego w Polsce. Miniona, szósta, odsłona wydarzenia zagwarantowała jak zawsze wyjątkowe seanse, o których ciężko jest zapomnieć. Jak co roku w programie znalazły się cykle takie jak Konkurs Główny, seanse specjalne czy retrospektywy. Nie zabrakło również nowości, na przykład Ośmiorniczek, skierowanych do młodszej widowni oraz Międzynarodowego Konkursu Filmów Krótkometrażowych, Octopus Shorts, któremu chciałabym poświecić uwagę.

Do konkursu Octopus Shorts zgłoszono ponad 300 filmów z 35 państw, takich jak: Indonezja, Hongkong, Kolumbia czy Iran. Spośród tak wielu propozycji wyselekcjonowano 32 pozycje, które walczyły o nagrodę przyznawaną przez jury w składzie: filmoznawczyni i redaktorka Karolina Kostyra, krytyk literacki i filmowy Igor Kierkosz oraz reżyser między innymi „Skinamarinka” – Kyle Edward Ball. Tym samym nagroda główna przyznana została węgierskiemu filmowi „Amok”, który wyreżyserował Balázs Turai. W pełni zgadzam się z werdyktem jury. Choć większość filmów biorących udział w konkursie oglądało się z ciekawością, tak „Amok” powalił mnie na kolana. Specjalne wyróżnienie przyznano również dwóm produkcjom: „Te cholerne peonie” (reż. Polina Biliaieva) oraz „Piękna łąka kwietna” (reż. Emi Buchwald).

Wyselekcjonowane filmy podzielone zostały na pięć bloków tematycznych, granych w różne dni festiwalu. Tym sposobem Octopus Shorts podzielony został następująco:

Blok I — poświęcony zagadnieniom związanym z ludzkim ciałem. Na różnych płaszczyznach. We wszelkich metaforach. Od zaburzeń odżywiania, przez kanibalizm po alegorie relacji międzyludzkich.

Blok II — mamy tutaj dużo tematów związanych z młodzieńczym dorastaniem, ale nie tylko! Drugi blok mówi również o tym, by we wszelkich życiowych zmianach zawsze pozostać sobą.

Blok III — nie obyło się także bez krótkometrażówek pełnych grozy, które otrzymały swój oddzielny blok. Wampiry, neo-giallo oraz zawody w najlepszym kopaniu dołów przez grabarzy. Zdecydowanie mój ulubiony blok podczas konkursu.

Blok IV — kolejny blok zapewnił widzom dawkę podwyższonego poziomu stresu, za sprawą produkcji takich jak „Na Żywo” w reżyserii Mary Tomkovich oraz ciekawie zrealizowanej animacji „Nocny pociąg bez mięsa” Kamila Wójcika.

Blok V — z racji tego, że mowa o Octopusie, czyli święcie kina gatunkowego nie mogło obyć się bez szalonych i eksperymentalnych filmów poruszających się głównie w obrębie gatunku. Co więcej, z tej sekcji wywodzi się zwycięzca tegorocznego konkursu.

Octopus Shorts
„Amok” (2022), reż. Balázs Turai

Zapytałam Jarka Tokarskiego, koordynatora Octopus Shorts o to, czym kierował się przy wyborze filmów do konkursu:

Kierowałem się przede wszystkim własnym gustem. Stoję na stanowisku, że kino krótkometrażowe jest nadal „mniej kochane” zarówno przez widzów, jak i filmowców. […] Ja szukałem mocnego osadzenia w gatunku, ale przede wszystkim przekraczania go. Jeśli trafił się jakiś film (a po selekcji widzimy, że trafiło się ich sporo), który zaskakiwał i formą, i historią, miał w sobie to szalone coś: wiadome było, że znajdzie swoje miejsce w konkursie. Ponad super profesjonalizm i rzemiosło w takich sytuacjach stawiałem też pasję i serducho.

Serducha i pasji w wybranych filmach z pewnością nie można odmówić. Tym samym wyselekcjonowano 32 filmy, jednak co ciekawe w konkursie brały udział zarówno produkcje kilkunastominutowe, jak i te krótsze, trwające czasem nawet i dwie minuty. Jak tłumaczy to koordynator Octopus Shorts:

Dla mnie krótki metraż to nie tylko półgodzinne filmy – uwielbiam, i takie filmy też włączyłem do selekcji, krótkie strzały, nie tyle że 10-15 minutowe, ale też dwuminutówki, dosłownie strzały: formy, adrenaliny i historii.

Choć Octopus Film Festival to wydarzenie promujące kino gatunkowe, w tym często specyficzne kino pełne grozy czy pozostawiające niesmak, to w konkursie postawiono nie tylko na takie produkcje. W większość poruszały one niezwykle istotne tematy jak chociażby zaburzenia odżywiania w „Moje żyjątko”, prześladowania na Białorusi w „Na Żywo” czy też problem radzenia sobie (albo i nie) z presją, ukazany w produkcji „Gore”. Ostatni z filmów uderzył we mnie bardzo mocno. Z jednej strony przepełniony był drastycznymi scenami pełnymi krwi, przez co momentami musiałam odwracać wzrok. Z drugiej zaś za tym wszystkim stała bardzo istotna historia i bardzo poważna problematyka, która nie została zawłaszczona przez brutalność, jaka się z tego wszystkiego wylewała. Wspomina o tym również Jarek, który wskazuje na to, jak bardzo ważne było dla organizatorów tego konkursu wyselekcjonowanie filmów nie tylko odważnych, nie tylko szokujących, ale również i społecznie potrzebnych:

Jesteśmy poważnym festiwalem i „szalone” czy „przekraczające granice” nie znaczy, że do konkursu dostanie się horror, w którym gore wylewa się z ekranu, ale nic za tym nie idzie. Nie, do konkursu dostaje się horror, w którym gore jest porządną metaforą.

O samym konkursie naprawdę nie da się powiedzieć złego słowa. Znacząca większość filmów zdecydowanie trzymała bardzo wysoki poziom. Oczywiście, jak to z reguły bywa w przypadku takich selekcji – jedne produkcje podobały mi się bardziej, inne nieco mniej. Nie ma jednak w tym zestawieniu krótkometrażówki, która okazała się fatalna. Zarówno produkcje polskie, jak i zagraniczne raz po raz zaskakiwały mnie swoim wykonaniem oraz ciężką pracą, jaka została wykonana przy ich produkcji.

Octopus Shorts
„Funeralia” (2022), reż. Bartłomiej Błaszczyński

Na potrzeby artykułu stworzyłam subiektywny ranking najlepszych dziesięciu krótkometrażówek obejrzanych w ramach Octopus Shorts:

„Amok” (2022), reż. Balázs Turai – Węgry

Tegoroczny zwycięzca konkursu oczarował octopusową widownie, w tym również mnie. To nie tylko kwestia fenomenalnej kreski, która sprawia, że ciężko jest się od tej animacji oderwać. „Amok” w dość specyficzny sposób zahacza o relacje międzyludzkie, jednak ta dziwność jeszcze lepiej pomaga zrozumieć zawartą w nim metaforę. Jest ładnie, jest absurdalnie, jest wzruszająco. Absolutnie nie dziwie się, że to właśnie animacja węgierskiego reżysera oczarowała tegoroczne jury konkursu.

„Funeralia” (2022), reż. Bartłomiej Błaszczyński – Polska

„Funeralia” to bezsprzecznie show Piotra Głowackiego, który z rozbrajającą subtelnością wciela się w grabarza. Co więcej, bierze udział w zawodach polegających na kopaniu dołów. Już w tym momencie film ten kupuje mnie w całości ze względu na dosyć nietypową tematykę. „Funeralia” są jednak czymś więcej. To opowieść o radzeniu sobie ze stratą i żałobą oraz próbą odnalezienia się na nowo w świecie, w którym zabrakło kogoś tak bliskiego.

„Być kimś” (2023), reż. Michał Toczek – Polska

Film Michała Toczka mnie zaskoczył i to w pozytywnym sensie. W bardzo zabawny sposób wprowadza widza w świat oparty na kulcie Solidarności i Lecha Wałęsy. Kulcie, który jest nieco przerysowany, co naprawdę pasuje do opowiadanej historii. Jednak w całej tej komediowej otoczce odnaleźć można też morał, by w życiu pamiętać o tym, że najważniejsze to pozostać sobą. Bez względu na to, czego oczekują od nas inni.

„Le Saboteur” (2022), reż. Anssi Kasitonni – Finlandia

Fiński film to prawdziwa laurka i hołd dla kina! Chwile musiało potrwać zanim jego konwencja mnie do siebie przekonała, lecz gdy w końcu to nastąpiło całkowicie przepadłam. Kasitonni łamie tutaj czwartą ścianę, pokazując widzom, jak tworzone jest kino. No dobra, może nie to z najwyższej półki, ale te niskobudżetowe. Stworzone naprawdę od serca.

„They Call It… Red Cemetery!” (2022), reż. Francisco Lacerda – Portugalia

Oto jak powinno się robić spaghetti westerny! Lacerda prowadzi tę historię w sposób naprawdę uroczy i zabawny, dzięki czemu ciężko jest się od niej oderwać. Przez 10 minut dzieje się naprawdę wiele, a seans mija dosłownie w chwilę. Myślę, że nawet Clint Eastwood mógłby pozazdrościć tak ciekawie napisanego i zrealizowanego westernu.

Ponadto w moim rankingu wyróżniłam takie produkcje jak: „Earworm” (reż. Bryan M. Ferguson), „Watercraft” (reż. Gabriel Auclair-Doucet), „Paloquemao” (reż. Jeferson Cardoza Herrera), „Na Żywo” (reż. Mara Tamkovich) oraz „Krokodyl” (reż. Dawid Bodzak).

Octopus Shorts

Octopus Shorts okazał się strzałem w dziesiątkę, nie mam co do tego wątpliwości! Z reguły, uczestnicząc w festiwalach filmowych, poszukuję w programie filmów krótkometrażowych. Jest to naprawdę fajna i przyjemna odskocznia od pełnego metrażu. Zwłaszcza że takie produkcje naprawdę niczym nie odstają od filmów trwających ponad godzinę. Co więcej, niekiedy forma przekazania treści w krótkim czasie jest bardziej skuteczna niż w produkcjach pełno wymiarowych. Konkurs ten zagwarantował również pewien powiew świeżości w programie Octopus Film Festival i jest idealnym dowodem na to, że event ten wciąż chce proponować uczestnikom coś nowego oraz ciekawego. A co sądzą o pierwszej odsłonie Międzynarodowego Konkursu Filmów Krótkometrażowych osoby zaangażowane w to przedsięwzięcie? O to również zapytałam Jarka Tokarskiego:

Okazało się, że konkurs był ogromnym sukcesem frekwencyjnym zarówno pod względem ilości zgłoszeń, ale też widzów, opinii o konkursie: nie słyszałem o żadnym filmie, że był beznadziejny, że nie powinien znaleźć się w konkursie, poniżej pewnego poziomu nie zeszliśmy. Tym bardziej jestem dumny z tego, co udało się osiągnąć w naszym debiucie i wdzięczny za zaproszenie do pracy przy nim.

Tak ogromne zainteresowanie pierwszą odsłoną niewątpliwie cieszy. Nie pozostaje zatem nic innego jak pogratulować twórcom festiwalu świetnej oraz odświeżającej inicjatywy, dzięki której apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po udanej i niezwykle obiecującej, pierwszej, edycji Octopus Shorts czekam na więcej tego typu konkursów w kolejnych latach trwania Octopusa.

Przeczytaj również: 6. Octopus FF: „Wojny jednorożców” [RECENZJA]

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Picture of Martyna Kucybała

Martyna Kucybała

Dziecko Marvela, które nosi w sobie ogromne pokłady miłości do Spider-Mana oraz innych bohaterów i złoczyńców z Nowego Jorku. Z wielką chęcią wypiłaby szklaneczkę whisky w towarzystwie Jessici Jones i pobujała się po mieście z Milesem Moralesem. Miłośniczka kina, zwłaszcza tego bliskowschodniego. Uzależniona od kupowania Funko Popów i kart kolekcjonerskich a prywatnie ogromna fanka basketu i piłki nożnej.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy