Dla jednych to guilty pleasure, dla innych esencja kinowych wrażeń. Jedno jest jednak pewne – gdy Jason Statham pojawia się na ekranie, to będzie się działo. My natomiast, tradycyjnie, bardzo chętnie będziemy mu w tej podróży towarzyszyć. Czy „Pszczelarz” jest w stanie dostarczyć rozrywki na wysokim poziomie? Zapraszam do przeczytania recenzji filmu Davida Ayera.
Twórczość reżysera przeplatają tytuły, do których część widzów chętnie wraca oraz takie, które dużo osób uważa za totalne niewypały. Teraz postanowił dodać coś od siebie do uniwersum Jasona Stathama.
Tym razem „łysy z Hollywood” wciela się w emerytowanego nie-wiadomo-kogo (ponieważ to jest zagadka, której nikt nie jest w stanie odkryć). Po zakończeniu pracy/służby odnajduje spokój w hodowli pszczół. Być może trochę będąc do tego przymuszonym. W każdym razie upragniony spokój zakłóca pewne wydarzenie, które zmusza głównego bohatera do ponownego użycia siły by wymierzyć sprawiedliwość. Śmiało można stwierdzić, że zachowany został stały schemat a Statham w takiej roli to pewniak i czuje się jak ryba w wodzie.
Sprawdź również: Przesilenie Zimowe [RECENZJA]
Sprawiedliwość zostaje wymierzona cyberprzestępcom, którzy okradają starszych i nieświadomych ludzi. Jest to przyjemna odmiana kill the rich, którą określiłbym bardziej jako kill the scam movie. W czasach kiedy na każdym kroku w social mediach widzimy pseudobiznesmanów reklamujących piramidy finansowe, szybki zarobek w Internecie, oszustów podszywających się pod mentalnych trenerów i wysyp wiadomości na wszystkich możliwych komunikatorach, by kliknąć w link – temat jest bardzo aktualny. Film oprócz jazdy bez trzymanki, zwraca również uwagę by być czujnym w sieci. Takich ostrzeżeń nigdy zbyt wiele, a przy okazji fajnie widzieć wybuchający budynek, który powstał za kradzione pieniądze.
Jest bardzo efektownie, twórcy nie hamują się przed niczym. Statham dokłada do swojej kolekcji kolejne bardzo kreatywne zabójstwa, wykorzystując to co ma pod ręką. Fabuła choć prosta i oczywista, potrafi zaciekawić już od samego początku, a antagoniści naprawdę dają radę. Są sensownie napisani, żądni władzy i pieniędzy, mimo iż już posiadają jedno i drugie. Wątek hodowli pszczół nie jest przypadkowy i działa bardzo fajnie jako punkt zaczepienia dla FBI, a sam Adam Clay działa zgodnie z tym co nauczyły go te wyjątkowe stworzenia. „Pszczelarz” to bardzo dobrze kino akcji, które bawi i dostarcza wrażeń. Dla fanów gatunku na pewno będzie to bardzo satysfakcjonujące 100 minut. Dla osób mniej zainteresowanych myślę, że nie będzie mowy o zawodzie.