Kącik Popkultury

Szukaj
Close this search box.

Kosmiczne masło orzechowe. „Astronauta” [RECENZJA]

Netflix chce sięgnąć gwiazd. Produkcje, dzięki którym streaming ma być realną konkurencją dla kina, muszą zawierać wielkie nazwiska, udane scenariusze i widowiskowe sceny. Astronauta teoretycznie ma to wszystko. Sandler, Mulligan, Dano. Pierwowzór literacki w postaci współczesnego bestsellera Jaroslava Kalfařa: Czeski AstronautaMiejscem akcji jest kosmos, który pomimo stosunkowo niskiego budżetu 40 milionów $ na pierwszy rzut oka nie odstaje od wysokobudżetowych blockbusterów. Jednak symulacja lotu, a faktyczna podróż w kosmos, to dwie zupełnie różne rzeczy i w przypadku Astronauty nie wszystko poszło zgodnie z planem, chociaż wielki krok dla Netflixa nie doprowadził do katastrofy dla ludzkości.  

Astronauta nie jest kinem rozrywkowym stworzonym dla dzieci marzących o pracy w NASA i odkrywaniu nowych planet. To dramat napisany przede wszystkim dla dorosłych, którzy zgubili swój cel w życiu. Główną osią akcji jest rodzinny kryzys głównego bohatera, który został wysłany na odległą misję, i jego żony, która na Ziemi została sama z dzieckiem w brzuchu. Wbrew schematom z Apollo 13 (1995), nie jest to zmartwiona żona, która z zachwytem, ale też strachem obserwuje swojego wielkiego męża. Kiedy cały świat wstrzymuje na chwilę oddech, zapatrzony w telewizor, gdy pojawia się transmisja z misji Jakuba, Lenka jest jedyną zdystansowaną osobą. Czy przestał ją interesować kosmos? Gorzej. Ją już nie interesuje jej własny mąż.

10 Biggest Changes Spaceman Makes To The 2017 Book
Mgliste wspomnienia przeszłości z Adamem Sandlerem i Carey Mulligan

Jednak przez większość czasu jakoś płyniemy obok Astronauty, jakby oddzieleni od prawdziwych emocji skafandrem. Problemem adaptacji jest jej łopatologiczność, która mówi o poważnych tematach, ale nie potrafi traktować widza poważnie. Starczy powiedzieć, że w pierwszej scenie filmu, gdy światowej sławy astronauta łączący się z Ziemią ze statku ma otrzymać „serię pytań od ludzi ze świata”, pytanie jest tylko jedno. Mała dziewczynka ze śmiertelną powagą nazwała go „najsamotniejszym człowiekiem we wszechświecie”. Tak naprawdę nie jest to pytanie, chociaż w odpowiedzi główny bohater zaprzecza. Wyłącznie po to, by całą resztę filmu odgrywać tę narzuconą mu rolę. Słowo „samotność” jest zresztą odmieniane tutaj przez wszystkie przypadki, co moim zdaniem działa przewrotnie. Otóż melancholia osamotnienia wywiera wrażenie na widzach, gdy nie jest opowiadana na głos, jak chociażby w Her (2013). Dobrze napisany scenariusz nie musi do nas krzyczeć od pierwszych wersów, że jego protagonista jest samotny. On nam to pokaże, a my to poczujemy. Opisywanie emocji, zamiast ich prezentowania, to w Astronaucie wielokrotnie powielany błąd.

Bazą akcji na statku ma być rozmowa z przybyszem z obcej planety. To pozaziemski pająk, któremu głos podkłada Paul Dano. Nie wiem, czy bliżej mu do Freuda, czy Junga, ale potrafi rozłożyć psychikę bohatera na czynniki pierwsze. W kolejnych scenach z łatwością dociera do kolejnych wspomnień Jakuba i odnajduje w nich przyczynę wszystkich jego reakcji i uczuć. Rozmowy są angażujące, ale zbyt często pojawiają się tutaj kwestie, które mogłyby być puentą całego filmu. Astronauta został napchany wielkimi myślami i filozofią codzienności. Dla jednych będzie to ogromny atut, dla drugich nudziarstwo. Dla mnie – zmarnowany potencjał. Obraz w reżyserii Johana Rencka ma ewidentnie zbyt krótki czas trwania, przez co nawet w powolnych scenach szarżuje i natychmiast skacze od przyczyn do wniosków. Widz nie ma czasu niczego sobie poukładać ani zinterpretować, ponieważ film robi to za niego. To sprawia, że produkcja staje się mniej angażująca, niż powinna.

Astronauta sprawdza się, kiedy należy rozładować napięcie. Twórcy przepisali od Truman Show (1998) pomysł na wewnątrzfilmowe lokowanie produktów. Wszechobecna tandeta sprzętu, którym dysponuje bohater, jest ciekawym metakomentarzem na temat Czech. Nieco humorystyczna relacja z pająkiem, która ma rozładować wszechobecny patetyzm, nadaje obrazowi lepszą tożsamość. Odczytywanie filmu Rencka jako kosmicznego międzygatunkowego bromance daje więcej frajdy niż patos nieszczęśliwej miłości. Może to już po prostu syndrom Sandlera, bo chociaż ja też uwielbiam aktorów komediowych występujących w dramatach, tutaj czegoś zabrakło. Może to wina scenariusza, że emocje są tak wymuszone, ale na pewno nie jest to występ amerykańskiego aktora na miarę Nieoszlifowanych diamentów (2019). Carey Mulligan jest z całą pewnością jedną z najlepszych aktorek naszych czasów, więc rzecz jasna dała radę, ale Lence brakuje pazura. Pomimo że jest kobietą zbuntowaną, ostatecznie i tak jej postać sprowadza się do rangi „żony głównego bohatera”.

Spaceman (2024) - Movie Review
Paul Dano.

Problem z Astronautą jest taki, że to nie jest film wpisany w kosmos, tylko kosmos wpisany w film. Fikcyjna misja dotycząca wymyślonego obłoku na skraju galaktyki ma w sobie więcej bajkowości niż merytoryki. Cały aspekt realizacyjny misji został nam przedstawiony na słowo honoru. Postacie często nieodpowiedzialnie rzucają hasłami, które rozwijają naszą wyobraźnię, ale są frazesami niezaczepionymi w faktach („podróżowałem przez Czarne Dziury”). To sprawia, że pomimo ambicji, jaką wykazuje się projekt, jego fabuła wpada w turbulencję, a zamiast poprosić fachowca o pomoc, woli zakryć prześcieradłem czerwone lampki.

Astronauta to film jak pojawiające się w nim masło orzechowe. Trochę nieoczekiwany, ale mile widziany. Smaczny, ale przy dłuższym kontakcie przyprawia o lekkie mdłości. Niby zdrowy, bo w końcu z orzechów, ale lepiej nie czytajcie składu. Diabeł tkwi w szczegółach, bowiem zauważymy tam pretensjonalną próbę zrobienia kina na miarę Odysei Kosmicznej: 2001 z dramaturgią Interstellara. To masło orzechowe nie jest jednak przeterminowane. Moim zdaniem to film warty obejrzenia, chociażby dla samego faktu dramatu rozgrywającego się w kosmosie, chociaż teraz na naprawdę kosmiczne widowisko warto wybrać się do kina na Diunę 2, a dopiero później przeznaczyć czas na domowy Netflix&Chill.

Moja ocena: 6/10.

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Picture of Kamil Szczygieł

Kamil Szczygieł

Redakcyjny pisarz-kulturoznawca. Czytelnik scenariuszy, człowiek postmodernizmu, fan aktorów drugoplanowych. Zaparzenie dobrej kawy lub herbaty jest dla niego pierwszym krokiem do wejścia w filmowy świat. Wszechstronnie zaangażowany w kulturę rozrywkową, współpracował m.in. z CD-Action i Silesia Film.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy