Tak jak zapowiadałem praktycznie od pierwszych odcinków, Ahsoka rozkręciła się już na dobre. Pierwsze cztery odcinki miały za zadanie wprowadzić nas w cały serial. Pokazać, o co tak naprawdę toczy się stawka. Natomiast od piątego odcinka dostaliśmy już naprawdę dobry serial. Po siódmym odcinku już wszystkie pionki są rozłożone na szachownicy. Pozostaje nam czekać, na przypuszczam ciekawy finał. Ja się wkręciłem na dobre, a Wy?
Plusy
- Wiemy o co toczy się stawka
- Znamy intencje bohaterów
- Przemiana Ahsoki
Minusy
- Trochę uboga scenografia
- Odpuszczenie relacji na linii Ahsoka – Sabine
- Zmarnowany potencjał Shin Hati
Pamiętam jak nie każdy, był zachwycony serial po pierwszych odcinkach. Widzowie bardzo byli zniesmaczeni Rosario Dawson (Ahsoka), drętwymi dialogami pomiędzy nią a Sabine czy jeszcze innymi aspektami. Zdecydowanie te pierwsze odcinki podzieliły widzów. Jedni odpuścili od razu, drudzy mieli nadzieję jak ja, że akcja się rozkręci (i tak się stało), a jeszcze inni od samego początku byli zachwyceni serialem. Najbardziej szkoda mi tych pierwszych, ponieważ dostaliśmy naprawdę solidne Gwiezdne wojny w postaci serialu Ahsoka.
Plansza została rozłożona
Po siedmiu odcinkach jesteśmy w samym centrum akcji. Tak jak napisałem we wstępie – wszystkie pionki zostały już ustawione na szachownicy. Na ten moment genialnym jak zawsze szachistą okazuje się Wielki Admirał Thrawn. Wszystkie jego plany i zamiary są przez niego dokładnie przemyślane. Dzięki temu wydaje mu się, że ma nad wszystkim kontrolę i za wszelką cenę chce dopiąć swego. Wszystkiemu przygląda się ze swojego centrum dowodzenia. Natomiast w terenie mamy Baylana ze swoją chyba już ex padawanką, Sabine z Ezrą oraz Ahsokę. Pod koniec całego serialu doczekaliśmy się całej trójki na wspólnych kadrze. Ahoska po przemianie jest zupełnie inną postacią. Widać w niej energię i zapał do działania, dzięki czemu i Rosario lepiej wypada jako aktorka. Wybitnie jak zawsze do tej pory wypadł także Baylan Skoll, którego postać jest dla mnie nieziemsko ciekawa. Jego intencje oraz motywacje są świetnym argumentem względem jego działań. Tak dobrze napisanej postaci w Star Wars dawno nie było.
Takie Gwiezdne wojny lubię
Odcinek poświęcony był praktycznie jednej potyczce. Przeważała dynamiczna akcja, dobre ujęcia oraz ciekawe pojedynki na miecze świetlne pomiędzy naszymi głównymi bohaterami. Intryga praktycznie jest już cała rozwinięta. Wiemy, o co toczy się stawka. Chociaż tutaj się pohamuję, ponieważ nadal nie wiemy co takiego Thrawn pakuje na swój statek. To tylko jedynie jeszcze bardziej dodaje pikanterii całej dotychczasowej fabule. To są naprawdę dobre Gwiezdne wojny. W tych ostatnich odcinkach, Ahsoka wcale dużo nie odbiega od Mandaloranina. Zarówno pod kątem fabuły jak efektowności całej produkcji. Cieszę się, że serial tak dobrze się przyjął, ponieważ oczywiste jest, że dostaniemy drugiego sezon. Nie wierzę, że w ciągu jednego finałowego odcinka, wszystko już się rozegra na amen. To tylko napawa optymizmem, że twórcy będą zmobilizowani do pracy nad równie dobrym, a może nawet lepszym drugim sezonem. Natomiast widzowie po udanym pilotażowym sezonie będą w niecierpliwości oczekiwali na kolejny. Mam nadzieję wielki finał! Dajcie znać, co wy uważacie po przedostatnim odcinku.