Kącik Popkultury

Szukaj
Close this search box.

Tom Cruise jest niemożliwy. „Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One” [RECENZJA]

Nie tak dawno pisałem o tym jak bardzo podobał mi się najnowszy Indiana Jones i artefakt przeznaczenia. Dlatego mam teraz problem, w jaki sposób mam wyrazić swój zachwyt nad Mission: Impossible – Dead Reckoning Part OneZeszłoroczny Top Gun: Maverick stał się dla mnie ulubionym filmem w historii kina. Dlatego Tom Cruise pokazał mi po raz kolejny, dlaczego jest najbardziej cenionym aktorem w całym Hollywood. Tak naprawdę to on nie musi nikomu już nic udowadniać, a mimo to w wieku sześćdziesięciu lat skacze z ogromnego klifu. Mam takie wrażenie po siódmej części serii MI, że Cruise nie robi już kina akcji, tylko kino realistyczne. 

Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One nie jest perfekcyjnym filmem, ale…

Zadajmy sobie na wstępie pytanie, co w głównej mierze wyznacza jakość filmu? Moim zdaniem aktorzy. Owszem, efekty specjalne, scenografia lub muzyka często są niezwykle istotne dla całego dzieła. Jednak, jeśli aktorzy położą film swoją grą, to nawet najlepiej napisane dialogi przez Quentina Tarantino nie pomogą osiągnąć danej produkcji sukcesu. Więc jeśli przychodzi mi ocenić film, to w pierwszej kolejności przychodzi mi do głowy gra głównych bohaterów. W siódmej części serii Mission: Impossible, to nie misja jest niemożliwa, a sam Tom Cruise. Film oparty jest na efektownych scenach akcji, które są wręcz podręcznikowe. Skonstruowane za pomocą schematów, w dodatku łatwych do przewidzenia, ale… to są sceny, które wykonuje sam Tom Cruise. Aktor, producent i kaskader w jednym. Nie ma co się oszukiwać, że większość filmów z Tomem opiera się głównie na nim, a w przypadku serii Mission: Impossible jest to jeszcze bardziej skondensowane wokół niego. Marka Mission Impossible to tak naprawdę pseudonim artystyczny Toma.

Fot. Esai Morales jako Gabriel i Tom Cruise jako Ethan Hunt

Tak więc jeśli mam do czynienia z jednym z najwybitniejszych ludzi kina, nie jednego filmu czy jednej serii, tylko całej historii kinematografii, to ciężko jest się czepiać jakichś szczegółów. Tak jak napisałem wcześniej, film kipi banalnymi scenami akcji, ale kto inni poza Tomem wykonałby je sam, w tak efektownym stylu? Nikt. Nie ma takiej drugiej osoby w przemyśle filmowym. Nie oczekuję niczego więcej od tego rodzaju filmu, poza tym co oferuje widzom ciągle fenomenalny Tom Cruise. Dodam tylko, że ja nie jestem ogromnym fanem amerykańskiego aktora, wręcz przeciwnie, bywałem co do niego uprzedzony, jednak nie potrafię nie okazać mu szacunku, za to co robi dla kina oraz dla tego gatunku, na którym się wychowałem. Dzisiaj wychodzi masa akcyjniaków o przeróżnej jakości, wszystkie mają ogromne budżety. I co z tego? Skoro żyje taki Pan, który woli sam wsiąść na motocykl i skoczyć z ogromnego klifu, zostawiając inne produkcje daleko w tyle. Gdyby w filmie nie grał Cruise, wyobrażacie sobie tak ogromny rozgłos filmu Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One? W Polsce mocno przyczynił się do tego występ Marcina Dorocińskiego, ale mimo to uważam, co nie jest jakimś wielkim odkryciem, że seria stoi jednym nazwiskiem, ale jakim.

Fot. Tom Cruise jako Ethan Hunt

To wszystko, co napisałem, ma na celu pokazanie, że widzowie w kinie patrzą wyłącznie na Toma Cruise’a. Oczywiście nie chcę generalizować. Każdy patrzy na film przez pryzmat swoich własnych doświadczeń. Jak sam Tomasz Raczek zawsze podkreśla, to co widzimy na ekranie to tylko 50% odbioru całego filmu. Stawiam śmiałą tezę, że w przypadku filmu, którego dotyczy moja recenzja, jest inaczej. Wychodząc z kina świeżo po seansie, my nie pamiętamy praktycznie żadnego dłuższego dialogu pomiędzy bohaterami, w głowie zostają nam tylko efektowne sceny akcji z udziałem Toma. Nie jest tak? Nie o to chodzi w kinie akcji?

Obsada Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One poza Tomem Cruisem

Już daję spokój Tomowi, wystarczająco napisałem, jak wybitny jest w tym filmie i ile do niego wnosi. Na ekranie pojawia się, również wiele innych ciekawych nazwisk takich jak: Hayley Atwell, Simon Pegg, Rebecca Ferguson, Ving Rhames, Vanessa Kirby, Pom Klementieff, Henry Czerny oraz Marcin Dorociński. Ethan Hunt kradnie show w każdej scenie, w której się pojawia, ale Hayley Atwell jako Grace wypada przy nim bardzo dobrze. Reżyser filmu Christopher McQuarrie odrobił pracę domową i umiejętnie pogodził wszystkich na ekranie. Nie czułem, że którejś z postaci jest zbyt dużo lub za mało. Miałem poczucie, że rozkład sił jest doskonale wyważony. Wracając do Grace, podobało mi się, że pojawiła się w końcu postać, która jest zupełnie inna. Często przerażona, zagubiona oraz tajemnicza kobieta ma swój urok, dodatkowo pokazana jest na tle pewnego siebie, profesjonalisty w swoim fachu Ethana Hunta. Dzięki temu mamy bardzo wyraźny kontrast, dowodem tego są na przykład sceny w aucie podczas pościgu w Rzymie. Przez to, że bohaterka odgrywana przez Hayley jest trochę niezdarna, można mieć jeszcze większe poczucie, że film jest bardziej realny.

Fot. Hayley Atwell jako Grace i Tom Cruise jak Ethan Hunt w żółtym Fiacie 500

Pewnie najciekawsi jesteście, jak poradził sobie Marcin Dorociński. Bardzo dobrze. Jak już pewnie wszyscy wiedzą, nie była to duża rola polskiego aktora. Czas, który dostał, perfekcyjnie wykorzystał. Oczywiste jest, że w Polsce patrzymy na niego przez trochę inny pryzmat. Jedni mają na oczach różowe okulary, inni specjalnie doszukują się najmniejszych potknięć. Odbiorcy lub krytycy z innych krajów z pewnością pomyśleli sobie o nim, jako o profesjonalnym aktorze rodem z Hollywood. Sam aktor wypowiadał się na temat roli w Mission: Impossible – Dead Reckoning bardzo skromnie, o czym możecie posłuchać w odcinku podcastu WojewódzkiKędzierski.

Jaka misja tym razem jest niemożliwa do wykonania?

Wiele jest w filmie nowatorskich elementów, ale to, co najbardziej mnie zaskoczyło, to główny wróg bohaterów. Wiele sprawdzonych metod i schematów zostało wykorzystane, żeby zobrazować motyw walki dobra ze złem, w celu uratowania całego świata. Jednak czy możemy mówić o powtarzalności, kiedy głównym antagonistą jest nieuchwytny i nieskazitelny algorytm nazywany „Bytem”? Ethan ma tym razem do czynienia z przeciwnikiem, z którym nigdy wcześniej nie miał okazji się zmierzyć. Na dodatek sam mało o nim wie, co dodaje jeszcze więcej pikanterii. Tematyka sztucznej inteligencji idealnie wstrzeliła się obecnie panujący trend wokół AI. Oglądając bohaterów, którzy zmagają się z tymi samymi problemami co reszta ludzi, czułem się jakby, to wszystko działo się obok mnie. Mówi się, że sztuczna inteligencja jest zagrożeniem dla Hollywood. Aktorzy mieliby zostać zastąpieni przez sztuczną inteligencję? Na pewno nie Tom Cruise, który w ciągu ostatniego roku dwa razy „uratował” Hollywood. Dlatego, dopóki Tom będzie nadal w branży filmowej, o nic się nie martwię. Kolejny dowód na to, jak realny wydaje się być najnowszy film serii.

Fot. Simon Pegg, Ving Rhames, Tom Cruise i Rebecca Ferguson

Lepszego kina akcji niż Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One nie zobaczycie!

Najnowsza część przygód Ethana, to nie tylko pokaz super kina akcji. To przede wszystkim pokaz rzemiosła i doświadczenia, jakie Tom Cruise i reszta osób zaangażowanych w proces tworzenia filmu posiada. Jeśli mówimy o kinie gatunkowym, to siódmej części Mission: Impossible niczego nie brakuje. Uważam, że nawet ma w sobie coś więcej. Dlatego zachęcam Was drodzy czytelnicy, żebyście popatrzyli na Toma Cruise’a z innej perspektywy. Człowieka, który za wszelką cenę, chce zrobić kino efekciarkskie jak najbardziej realistycznym. Wychodzi mu to genialnie, dlatego należy mu się za to szacunek. Recenzja cechuje się tym, że jest subiektywna. Dlatego na koniec podkreślę, że to moja indywidualna perspektywa patrzenia na ten film. Równie dobrze dla kogoś innego może to być przereklamowany gniot. Moja ocena to zasłużone 8/10. 

To co dobre

  • Realistyczne sceny akcji
  • Świetna forma Toma Cruise’a
  • Bardzo dobry występ Hayley Atwell
  • Innowacyjny i skuteczny pomysł na fabułę
  • Idealna dynamika akcji

To co złe

  • Główny antagonista w ludzkiej postaci
  • Brak rozbudowy kilku dalszoplanowych bohaterów

Przeczytaj również naszą recenzję Indiana Jones i artefakt przeznaczenia.

Podobał Ci się artykuł? Udostępnij!

Facebook
Twitter
Pocket
5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

O Autorze

Picture of Dawid Micał

Dawid Micał

Młody żurnalista z Rzeszowa. Redaktor naczelny studenckiego magazynu Nowy Akapit. Uwielbia oglądać postmodernistyczne, fantastyczne oraz polskie kino. Natomiast jego ulubione uniwersum to Star Wars. Interesuje się filmoznawstwem, czytaniem biografii oraz historią. W wolnej chwili lubi oglądać każdy sport. Dlatego tworzy podcast „Rozmowy Na Pół Gwizdka”, który możecie znaleźć na Spotify.

Kategorie

Rodzaje Wpisów

Najnowsze Wpisy